"Słabe", "Smutne", "Deklaracja państwa wyznaniowego" - opozycja o orędziu prezydenta

Polska

- Trudno było klaskać po takim przemówieniu. Szczególnie w kontekście sytuacji, w której jesteśmy: gdy łamane jest prawo - komentował orędzie prezydenta Andrzeja Dudy lider Nowoczesnej Ryszard Petru. Była premier Ewa Kopacz stwierdziła, że "niekiedy słowa są rozbieżne z faktami", a lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz wątpił, że słowa prezydenta znajdą potwierdzenie w rzeczywistości.

Prezydent wygłosił orędzie podczas posiedzenia Zgromadzenia Narodowego w piątek w Poznaniu w ramach obchodów 1050. rocznicy Chrztu Polski.

 

"Mówił o historii, a co z przyszłością"

 

- W przemówieniu prezydenta znalazły się wątki niesamowite. Choćby takie, że przystąpiliśmy do chrześcijańskiej Europy, gdzie przestrzegane jest prawo. To przecież prezydent RP nie przestrzega prawa, nie przyjął ślubowań zgodnie z prawem wybranych sędziów TK - komentował Petru .


Jego zdaniem, "to, co się dzieje dzisiaj w polskim państwie, oddala nas od Europy, bo jest to nierespektowanie jakichkolwiek standardów europejskich, o których marzył Mieszko I".


- Bardzo słabe przemówienie i przyznam, że trochę smutne, bo to powinien być wielki dzień, a prezydent tylko odwoływał się do historii, nie mówiąc nic o tym, jak możemy silną wspólnotę polską budować - powiedział lider Nowoczesnej.


Zapytany o to, dlaczego nie klaskał podczas przemówienia Dudy, Petru odpowiedział: - Nie klaskałem, bo trudno było klaskać na takie przemówienie. Szczególnie w kontekście jakim jesteśmy; łamane jest prawo. Zerwane zostały możliwości porozumienia. Polska jest w chaosie i w poważnym kryzysie konstytucyjnym - zauważył.


- Polacy wiedzą, że jest źle, że w Polsce złe rzeczy się dzieją. Że prezydent jest jednym z tych, którzy mogliby ten konflikt rozwiązać, podejmując odważne decyzje. Nie widzę powodu, żeby w takiej sytuacji klaskać - zakończył Petru.

 

"Słowa rozbieżne z faktami"

 

Była premier Ewa Kopacz wyjaśniając dziennikarzom powód burzy oklasków ze strony parlamentarzystów PO, gdy prezydent Duda mówił o poszanowaniu prawa, powiedziała: - Niekiedy słowa są rozbieżne z faktami. Nawoływanie głowy państwa do tego, aby opcja, z której on się wywodzi, dzisiaj szanowała zasady państwa prawa - w ostatnich miesiącach tak bardzo nadwątlone dzięki temu ugrupowaniu - te słowa zabrzmiały wyjątkowo mocno.

 

- Poszanowanie prawa, budowanie szacunku, odpowiednie miejsce i szacunek dla kobiet - to były te słowa, które zrobiły na mnie duże wrażenie. Chciałabym, aby te słowa dotarły z taką siłą przede wszystkim do tych, którzy słuchali tego przemówienia po naszej lewej stronie, czyli do partyjnych kolegów pana prezydenta - zaznaczyła Kopacz.

 

W opinii byłego marszałka Senatu Bogdana Borusewicza (PO), w orędziu prezydenta zabrakło szerszego odniesienia do obecności Polski w Unii Europejskiej. - To naprawdę była znakomita okazja: chrzest z Zachodu, polityczne wejście w ten krąg, którego przypieczętowaniem było nasze wejście do UE. Dodatkowo, w gronie symbolicznych miast, które wymieniał prezydent zabrakło mi Gdańska. Nie wiem, dlaczego nie został wymieniony, bo przecież symbolika Gdańska jest oczywista: wolność, Sierpień, demokracja - powiedział.


"Na początku kadencji obiecywał demokrację"


- Jest dużo słów, które pewnie zasługują na uznanie przez wszystkich. I tych słów o roli Polski, o chrześcijaństwie, o roli chrześcijaństwa w historii Polski nie brakowało w wystąpieniu prezydenta. Na pewno ważny był ten element, że Polska, Europa są zbudowane na fundamencie trzech wzgórz: Akropolu, który dał filozofię grecką, Kapitolu, który dał prawo rzymskie i Golgoty, która symbolizuje wartości chrześcijańskie. Tylko, że do tych słów brakuje czynów. To jest największy problem. Bo słowa mogą być najpiękniejsze, tylko brakuje tego w realnym życiu - powiedział lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.


Jak dodał, wątpi, że wypowiedziane przez prezydenta słowa znajdą potwierdzenie w rzeczywistości. 

 

- Trudno już wierzyć, że czyny się pojawią. Bo nie brakowało ładnych wystąpień pana prezydenta: na rozpoczęcie kadencji miała być demokracja, słuchanie wszystkich, wsłuchiwanie się w głos, spotkania z panem prezydentem. Tego nie ma - podkreślił.


"Homilia, nie orędzie"


Zdaniem Krzysztofa Mieszkowskiego, posła Nowoczesnej "prezydent Duda wygłosili homilię, a nie orędzie". 

 

- Mieliśmy do czynienia z deklaracją państwa wyznaniowego. W przestrzeni tej mowy pana prezydenta nie ma miejsca dla ludzi o innych poglądach niż katolickie i chrześcijańskie. Jestem w pewnym sensie zbulwersowany tym przemówieniem - powiedział.

 

polsatnews.pl, PAP

am/dro/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie