Prezydent Duda o katastrofie smoleńskiej: wybaczmy sobie wzajemnie wszystkie niesprawiedliwe słowa

- Tamtego ranka 10 kwietnia 2010 r. nad lotniskiem Smoleńsk Północny opadła mgła. Zginęły w tej mgle otaczające lotnisko zagajniki. Zniknął w tej mgle biało-czerwony Tupolew - powiedział prezydent Andrzej Duda podczas niedzielnego wystąpienia związanego z obchodami 6. rocznicy katastrofy smoleńskiej.
- Kiedy się rozpierzchała, widok ścisnął nasze dusze i serca. Nasi rodacy zginęli, prezydent Rzeczypospolitej prof. Lech Kaczyński, jego małżonka, pierwsza dama pani Maria Mackiewicz Kaczyńska, wicemarszałkowie Sejmu i Senatu, ministrowie, posłowie, senatorowie, dowódcy Wojska Polskiego, wielu wspaniałych ludzi, którzy lecieli do Katynia z pielgrzymką, lecieli realizując dzieło czci ofiarom mordu dokonanego przez NKWD na polskich oficerach - podkreślił.
- Ziemia smoleńska pochłonęła kolejną porcję polskiej krwi. Po tamtej, która wsiąkła w 40. roku, wsiąkła w nią następna. Zginał prezydent Lech Kaczyński, dla którego dzieło prawdy o mordzie katyńskim, dla którego dzieło budowy postaw patriotycznych także w oparciu o tamtą wielką tragiczną ofiarę, było jednym z najważniejszych - powiedział prezydent Duda przed Pałacem Prezydenckim.
"Apeluję o wybaczenie"
- Zwracam się z apelem: wybaczmy sobie wzajemnie wszystkie niesprawiedliwe słowa, gorszące zachowania; apeluję o wybaczenie, bo ono jest dziś nam i Polsce ogromnie potrzebne, niezbędne - zaapelował prezydent.
- Jeśli z tragedii smoleńskiej, jeśli z tego dramatu możemy wyprowadzić coś dobrego - a powinniśmy - to powinna to być jedność. To powinna cały czas być solidarność; to powinna być życzliwość wzajemna i szacunek - takie, jakie wtedy były na Krakowskim Przedmieściu - mówił Duda.
Wskazywał, że prezydent Lech Kaczyński był przez wiele lat atakowany i niesprawiedliwie oceniany oraz "deptany bardzo często jego dorobek". Teraz jednak Polacy przyszli, "aby oddać hołd prezydentowi Kaczyńskiemu oraz tym, którzy wraz z nim zginęli, oraz dziełu, za które zginęli" - powiedział.
- Dziełu budowy silnej, niepodległej Rzeczypospolitej, która pamięta o swojej historii, która pamięta o swoich bohaterach, która nie tylko potrafi, ale przede wszystkim oddaje im cześć - dodał.
W ocenie Dudy Polacy "uczynili wtedy to miejsce miejscem pamięci". - Niech ono takim na zawsze zostanie; wierzę, że tak będzie. Niech będzie tym miejscem wspomnienia, czci, ale niech będzie także miejscem jedności - podkreślił Duda.
Świadectwo bylejakości naszego państwa
- Tragedia smoleńska i to co się przed nią działo i po niej była wielkim dramatycznym świadectwem bylejakości naszego państwa. Złego rządzenia, błędów, wszystkiego tego, co w Polsce nigdy zdarzyć się nie powinno - powiedział prezydent.
- Jesteśmy winni ofiarom zbadanie tego co się zdarzyło, ale bez politycznych przepychanek. Niech eksperci zrobią to rzetelnie - podkreślił.
"Pragniemy, by zabliźniła się rana smoleńska"
- Dziś przecież tak bardzo pragniemy, chyba wszyscy, i państwo, którzy tutaj jesteście zgromadzeni, ale też wszyscy nasi rodacy, także ci, którzy słuchają nas w tej chwili za pośrednictwem mediów, pragniemy, by zabliźniła się także rana smoleńska. To kwestia dobra przyszłości, dobra Polski, dobra naszego narodu - mówił Duda.
- Jesteśmy to winni tym, którzy odeszli i nie wrócą, ale zostawili po sobie wielki testament nadziei na budowę silnej i pięknej Polski, opartej na patriotyzmie, dumie narodowej, na tym wszystkim, co buduje silne państwo - podkreślił prezydent.
- Spłaćmy ten dług, zjednoczmy się, bądźmy razem w sprawach najważniejszych - apelował.
- Pamiętajcie, oni mieli różne poglądy, ale byli razem, razem w ważnej narodowej sprawie. Polska dzisiaj tej jedności i spokoju ogromnie potrzebuje. Dokonajmy wszyscy refleksji pamięci, bądźmy razem - podsumował prezydent.
Odsłonięto tablicę pamięci Lecha Kaczyńskiego
Prezydent Andrzej Duda, prezes PiS Jarosław Kaczyński oraz córka tragicznie zmarłej pary prezydenckiej Marta Kaczyńska odsłonili w niedzielę na Pałacu Prezydenckim tablicę upamiętniającą prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego.
Na tablicy widnieje napis, iż "w tym budynku pracował i mieszkał w latach 2005-2010 Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej profesor Lech Kaczyński. Dr hab. n. prawnych, prof. Uniwersytetu Gdańskiego i Uniwersytetu Kard. Stefana Wyszyńskiego w Warszawie (...)".
W tekście napisano ponadto m.in., że był członkiem władz podziemnej "Solidarności" oraz uczestnikiem obrad Okrągłego Stołu. "Minister stanu ds. bezpieczeństwa w Kancelarii Prezydenta RP; poseł na Sejm I i IV kadencji; prezes Najwyższej Izby Kontroli; prezydent Rzeczypospolitej Polskiej; Zginął 10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku".
fot. PAP/Bartłomiej Zborowski
W uroczystości przed Pałacem Prezydenckim uczestniczyli premier Beata Szydło, marszałkowie Sejmu i Senatu, szef PiS Jarosław Kaczyński, córka Lecha i Marii Kaczyńskich Marta, przedstawiciele litewskiego Sejmu.
Przed rozpoczęciem uroczystości zgromadzeni przed Pałacem skandowali "Andrzej Duda", "Jarosław", "Beata", "Antoni", "Damy radę", "Lech Kaczyński - pamiętamy", "Tu jest Polska". Odśpiewano Mazurka Dąbrowskiego.
polsatnews.pl, PAP
Czytaj więcej