Prezes Federacji Rodzin Katyńskich: polityczne spory wokół tej tragedii są niepotrzebne
- Ten fragment katyńskiego lasu, gdzie spoczęli zamordowani, to kawałek Polski - powiedziała w rozmowie z wysłannikiem Polsat News Tomaszem Kułakowskim prezes Federacji Rodzin Katyńskich Izabela Sariusz-Skąpska. Zapytana o opinie na temat postawienia pomnika ofiarom smoleńskiej katastrofy podkreśliła, że "polityczne spory wokół tej tragedii są niepotrzebne".
Sariusz-Skąpska odniosła się do słów "to nie jest już nieludzka ziemia", których użyła w trakcie mszy podczas obchodów rocznicy katastrofy w Katyniu: - Tu, w tym w konkretnym miejscu, kiedy jesteśmy na polskim cmentarzu wojennym, tak jak byli byśmy w Charkowie, Miednoje czy Bykowni, to po prostu wręcz nie wypada, nam katolikom, mówić o tej ziemi, że jest nieludzka - powiedziała.
- Ta ziemia jest poświęcona. Tutaj wsiąknęła krew tych ludzi, ale wsiąknęło też wiele modlitw, wiele mszy w różnych obrządkach. Myślę, że ten konkretny fragment tego lasu, to już jest kawałek Polski, taki wydarty - dodała Sariusz-Skąpska.
Prezes Federacji Rodzin Katyńskich podkreśliła, że 10 kwietnia zamiast wyjazdu na obchody rocznicy do Katynia, wolałaby być przy grobie swojego ojca w Krakowie na Rakowicach. - Jak ktoś straci kogoś w strasznym wypadku, to nie jeździ wtedy na miejsce katastrofy, bo rzeczywiście wtedy można myśleć, że to miejsce jest przeklęte - przyznała.
"Pomnik powinien tam być"
Sariusz-Skąpska odniosła się także do kwestii pomnika upamiętniającego ofiary w miejscu katastrofy smoleńskiej. - Dla mnie ma znaczenie, żeby ucichła dyskusja polityczna nad zarówno miejscem, jak i wrakiem, a przede wszystkim nad listą 96 osób - stwierdziła.
Jak zauważyła, "coraz rzadziej czytamy wszystkie nazwiska ofiar". - Wymienia się parę prezydencką i (nazwiska - red.) z uwagi na rangę czy przynależność partyjną. Dla mnie to jest coraz trudniejsze do zaakcentowania - stwierdziła.
Zdaniem prezes Federacji Rodzin Katyńskich pomnik powinien powstać, gdyż "zabudowa miasta" rozwija się w kierunku miejsca katastrofy i "naturalnie zaraz tego miejsca nie będzie". - To miejsce należałaby jakoś wydzielić i ogrodzić, żeby za klika lat kiedy ucichnie - a wierzę w to - czysto polityczna wrzawa, było wiadomo po prostu, gdzie to było - podsumowała.
Polsat News
Czytaj więcej