W Bieszczadach rośnie liczba gatunków, które wcześniej tam nie występowały: szopa pracza, jenota

Polska
W Bieszczadach rośnie liczba gatunków, które wcześniej tam nie występowały: szopa pracza, jenota
Flickr/Peter Trimming/CC BY 2.0

Niepokojąco wzrasta w Bieszczadach liczebność gatunków inwazyjnych jak norka amerykańska (prawie 200 osobników), jenot (2,1 tys.) czy szop pracz, którego naliczono 42 osobniki, a o którym jeszcze parę lat temu nikt w regionie nie słyszał - wynika z inwentaryzacji dzikich zwierząt, którą zakończyli leśnicy z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie.

Leśnicy z terenu Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie podsumowali prace związane z inwentaryzacją dzikich zwierząt.

 

Rośnie liczb bobrów i żubrów


Liczebność gatunków chronionych rośnie w ostatnich latach. Tegoroczna inwentaryzacja wykazuje, że w lasach regionu żyje 200 niedźwiedzi, 565 wilków, 255 rysi i 196 żbików. Wciąż przybywa bobrów, których jeszcze w 2004 r. było 2,1 tys., trzy lata temu 5,3 tys., w ubiegłym roku - 9,6 tys., a obecnie już 10,4 tys. Stada żubrów wzrosły łącznie do 344 sztuk, czyli do poziomu dotychczas nienotowanego. Dokładne ustalenie liczby „puszcz imperatorów" było możliwe dzięki prowadzonemu od 2007 r. monitoringowi dzikich stad na terenie nadleśnictw bieszczadzkich i analizy zapisów z fotopułapek.


- Podkarpackie lasy są jedną z najważniejszych krajowych ostoi zwierzyny łownej, ale o ich przyrodniczej wartości decyduje obecność największych chronionych drapieżników łącznie z niedźwiedziem, wilkiem, rysiem i żbikiem, a także silne stada żubrów żyjących dziko w Bieszczadach - podkreśla Grażyna Zagrobelna, dyrektor RDLP w Krośnie.

 

Dwukrotnie więcej łosi


W Bieszczadach bytuje m.in. prawie 10 tys. jeleni, 36 tys. saren, 7,9 tys. dzików oraz prawie 340 łosi. Populacja tych ostatnich w ciągu minionych trzech lat wzrosła dwukrotnie. Nieco spadła liczebność lisów do 9,2 tys., podczas gdy trzy lata temu było ich 10,3 tys. Wciąż dość licznie występują mniejsze drapieżniki: kuny - 5,2 tys., borsuki - 2,7 tys. i tchórze - 2,7 tys.


Doliczono się też 23 tys. bażantów, czyli o ponad cztery tysiące więcej niż przed trzema laty i 14 tys. zajęcy (wzrost o ponad tysiąc osobników). Natomiast wciąż topnieje populacja kuropatw, których stan szacuje się na 8,4 tys. (trzy lata temu 9,4 tys.).

 

Przybywa zwierząt, których nigdy w Bieszczadach nie było


Bardzo niepokoi natomiast wzrastająca  liczebność gatunków inwazyjnych jak norka amerykańska (prawie 200 osobników), jenot (2,1 tys.) czy szop pracz, którego naliczono 42 osobniki, a jeszcze kilka lat temu nikt o nim w regionie nie słyszał.


Leśnicy podkreślają, że wysokie stany i różnorodność gatunkowa dzikiej zwierzyny z jednej strony świadczą o dobrej kondycji lasów, ale mocno wpływają na koszty prowadzenia upraw leśnych i rolnych. Duże stada jeleniowatych potrafią zniszczyć młode pokolenie lasu.

W tym roku nadleśnictwa RDLP w Krośnie wydadzą 3 566 tys. zł na chemiczne i mechaniczne zabezpieczenie sadzonek przed zwierzyną. Do tego dochodzi grodzenie części upraw - w tym roku planuje się ogrodzić 467 ha  za 2,3 mln zł.

 

polsatnews.pl

grz/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie