SPD popiera sankcje wobec azylantów, jeśli nie chcą się integrować
Szef SPD Sigmar Gabriel poparł plany ministra spraw wewnętrznych Niemiec Thomasa de Maiziere (CDU), który zapowiedział sankcje wobec imigrantów, jeśli odmawiają integracji i odrzucają propozycje udziału w kursach języka niemieckiego oraz oferty pracy.
- Musimy nie tylko wspierać integrację, lecz także wymagać (od imigrantów - przyp. red.), by się integrowali - powiedział Gabriel w wywiadzie dla wtorkowego wydania "Bilda".
Szef SPD zastrzegł, że warunkiem wprowadzenia sankcji jest istnienie wystarczającej ilości kursów językowych i integracyjnych. Zgodził się także z sugestią szefa MSW, by kierować część imigrantów do mniejszych miast i na tereny wiejskie, zapobiegając w ten sposób tworzeniu się skupisk cudzoziemców w największych miastach.
Ponadto Gabriel ostrzegł przed utożsamianiem uchodźców z terrorystami. W rozmowie z "Bildem" podkreślił, że zamachowcy z Paryża i Brukseli nie byli uchodźcami.
- Ci terroryści urodzili się i wychowali we Francji i Belgii - podkreślił polityk SPD.
Getta: wylęgarnie terrorystów
Jego zdaniem wydarzenia w Paryżu i Brukseli pokazują, że "należy za wszelką cenę zapobiec tworzeniu się gett", gdzie "pozostawiono ludzi samym sobie bez wykształcenia i pracy".
- Kto pozwala na powstanie gett, ten zasiewa ziarno przestępczości i przemocy, a na koniec także terroryzmu - powiedział Gabriel, który jest wicekanclerzem i ministrem gospodarki w koalicyjnym rządzie CDU, CSU i SPD kanclerz Angeli Merkel.
Integracja albo sankcje
De Maiziere zapowiedział w wywiadzie dla telewizji ARD, że do maja przedstawi projekt ustawy zawierającej sankcje dla imigrantów odmawiających integracji. Azylanci odmawiający udziału w kursach języka bądź odrzucający oferty pracy nie otrzymają po upływie trzech lat bezterminowego pozwolenia na pobyt w Niemczech.
Szef MSW powiedział, że jego celem jest uzależnienie pozwolenia na pobyt w kraju od stopnia integracji. Projekt ustawy przewiduje też obowiązek zamieszkania w miejscu wyznaczonym przez władze - "nie tam, gdzie chce uchodźca, lecz w miejscu wyznaczonym przez władze".
- Nie chcemy w Niemczech gett - podkreślił de Maiziere.
W zeszłym roku do Niemiec przyjechało ponad 1,1 mln uchodźców, głównie z Bliskiego Wschodu. Wielu z nich chce zamieszkać tam, gdzie przebywają już ich rodziny czy znajomi i gdzie istnieją organizacje i struktury zbudowane przez ich rodaków.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze