Rzecznik Fronteksu: nie mamy żadnych sygnałów, o otwarciu szlaku migracyjnego prowadzącego przez Polskę
Dziś rozpoczyna się operacja odsyłania nielegalnych imigrantów do Turcji. O działaniach Fronteksu, agencji powołanej do koordynowanie współpracy operacyjnej między państwami członkowskimi Unii Europejskiej w dziedzinie zarządzania granicami zewnętrznymi, opowiedziała w programie "Nowy Dzień z Polsat News" Ewa Moncure, rzecznik prasowy tej instytucji.
- Nowe działania będą polegały na wspieraniu służb greckich w tak zwanych powrotach. Tutaj należy podkreślić to, że żeby taka osoba mogła zostać odesłana podlega całej procedurze. Ci, którzy będą prosić o azyl, ich wnioski będą rozpatrywane, będą rozpatrywane w trypie przyspieszonym - powiedziała Ewa Moncure, rzecznik prasowy Fronteksu.
Umowa UE-Turcja dotyczy tylko Syryjczyków
Każda osoba musi zostać zarejestrowana, a każdy wniosek o azyl musi zostać rozpatrzony zanim nielegalny imigrant zostanie odesłany do Turcji.
Moncure przypomniała, że umowa UE-Turcja mówi jedynie o Syryjczykach.
Kiedy decyzja o powrocie zapadnie, dopiero wtedy oficerowie wysłani przez Frontex będą pomagać w logistyce, w organizowaniu powrotów. - Może częściowo też w pewnych procedurach, które muszą mieć miejsce - dodała.
Maleje liczba nielegalnych imigrantów
Rzecznik Froteksu zauważyła, że w ostatnich dniach liczba przybywających nielegalnie imigrantów na greckie wyspy zdecydowanie się zmniejszyła. - Do kilku tysięcy z kilkunastu tysięcy - powiedziała Moncure. Powodów zmniejszenia fali napływających uchodźców nie chciała podać jednoznacznie, gdyż przyczyny mogą być złożone. - Rozmawiałam wczoraj z oficerami na Lesbos (grecka wyspa - red.), mówią, że jest fatalna pogoda. Trzeba wziąć poprawkę na to, że mamy do czynienia z pogoda wiosenną, taką dość burzliwą. Jest bardzo silny wiatr i wielu ludzi nie wypływa - stwierdziła.
"Do tysiąca euro za każda osobę"
Rzecznik Frotneksu podkreśliła, że chodziło o ukrócenie intratnego procederu przemytu ludzi do Europy. - Widzimy w telewizji pontony, w każdym przybywa ok. 60 osób, czasami malutkie dzieci - powiedziała Moncure dodając, że każda z tych osób zapłaciła do 1 tys. euro za możliwość przecucenia ich na Stary Kontynent.
- Jeżeli ma dojść do przesiedlenia uchodźców, to musi to wyglądać inaczej - podkreślała Moncure.
Zapytana przez prowadzącą program "Nowy Dzień z Polsat News" Joannę Górską o poszukiwanie nowych szlaków, o których w ostatnich dniach pisały zachodnie media, wskazując m.in. na Polskę, rzeczniczka Frontexu stwierdziła: - W tej chwili nie mamy żadnych sygnałów, że taki szlak się otwiera.
Polsat News
Czytaj więcej
Komentarze