Polski rząd liczy, że Unia pozwoli "naprawić górnictwo". Jest też plan awaryjny

Biznes
Polski rząd liczy, że Unia pozwoli "naprawić górnictwo". Jest też plan awaryjny
PAP/Andrzej Grygiel

Wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski spodziewa się, że najdalej do lipca tego roku Komisja Europejska zaakceptuje program naprawczy dla polskiego górnictwa. Jego zdaniem "klimat rozmów" na ten temat w Brukseli był pozytywny. - Gdyby jednak KE miała zastrzeżenia do programu, to resort energii ma przygotowanego inwestora - powiedział Tobiszowski.

Do tej pory w Brukseli o polskim górnictwie rozmawiał wiceminister Wojciech Kowalczyk, pełnomocnik rządu ds. restrukturyzacji górnictwa węgla kamiennego. W środę, decyzją premier Beaty Szydło, zastąpił go Tobiszowski.

 

Kowalczyk, który należy do współautorów programu naprawczego dla polskich kopalń i zajmował się górnictwem także w poprzednim rządzie, zajmie się teraz w resorcie energii - jako podsekretarz stanu - tworzeniem i nadzorowaniem departamentu analiz ekonomicznych i polityki właścicielskiej.

 

Tobiszowski zapewnił jednak, że wiceminister Kowalczyk nadal będzie aktywny także w sprawach związanych z notyfikacją programu górniczego. Ocenił, że błędem byłaby zmiana "polskiej twarzy" w rozmowach w Brukseli w ostatnim etapie starań o notyfikację.

 

Rząd chce uzyskać akceptację Brukseli do końca lipca

 

Wiceminister zapowiedział, że w ciągu najbliższych 2-3 tygodni strona polska po raz kolejny spotka się z przedstawicielami Komisji Europejskiej, aby rozmawiać o programie dla górnictwa. Natomiast po powołaniu z początkiem maja Polskiej Grupy Górniczej, starania o akceptację planu naprawczego mają nabrać przyspieszenia, aby do lipca możliwe było pozytywne dla strony polskiej zamknięcie tego procesu.

 

Informacje z planowanego w najbliższych tygodniach spotkania mają być także przekazane inwestorom, którzy deklarują zaangażowanie w Polską Grupę Górniczą (PGG). To PGE, Energa i PGNIG Termika oraz katowicki Węglokoks. - Liczymy na potwierdzenie, ścieżki, którą realizujemy - powiedział Tobiszowski.

 

Pytany, czy zaangażowanie w PGG inwestorów z dominującym udziałem Skarbu Państwa wystarczy, by KE uznała, iż nie jest to niedopuszczalna pomoc publiczna dla górnictwa, wiceminister wskazał na pozytywny klimat towarzyszący dotąd rozmowom w Brukseli. - Na naszym przykładzie coś się w Europie trenuje; nie mamy się gdzie wzorować - ocenił wiceminister, podkreślając, że proponowane w programie naprawczym rozwiązania nie były dotąd stosowane w UE.

 

- Nie chcę być za bardzo pewny, bo rozsądek nakazuje, że należy z respektem podchodzić do wszystkich zdarzeń, które są przed nami, ale byłbym też nieuczciwy, gdybym powiedział, że mam jakieś niepokojące sygnały - podsumował Tobiszowski.

 

Zasygnalizował, że resort energii ma również przygotowany wariant działania na wypadek zastrzeżeń KE do polskiego programu. - Gdyby, nie daj Boże, do tego doszło, mamy przygotowanego inwestora na wszelki wypadek - zadeklarował wiceminister, nie zdradzając jednak szczegółów ewentualnego planu awaryjnego.

 

Plan dla Kompanii Węglowej zakłada przejęcie jej kopalń i zakładów przez nowy podmiot - Polską Grupę Górniczą, której inwestorami będą m.in. podmioty z sektora energetycznego. W końcu przyszłego roku grupa ma osiągnąć rentowność. W rozmowach z KE strona polska musi m.in. udowodnić, że zaangażowani w PGG inwestorzy wchodzą do niej na warunkach rynkowych i będą mieli zwrot z tej inwestycji.

 

Tobiszowski o JSW: nie jest tak, że ratujemy trupa

 

Wiceminister mówił również o kondycji Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW). Jest zdania, że do czerwca tego roku ustabilizuje ona swoją sytuację i sprosta wymogom porozumienia z bankami.

 

- Kontynuujemy proces restrukturyzacji JSW, obniżenia kosztów, i faktycznie, po ostatnich spotkaniach, zaczynamy się bilansować. To dobra wiadomość - powiedział.

 

- Mam nadzieję, że zdążymy do czerwca, bo mamy termin czerwcowy (wynikający z porozumienia JSW za obligatariuszami – red.), próbujemy przyspieszać pewne kwestie sprzedaży węgla, żeby zdążyć na czas z pewnymi zobowiązaniami. Myślę, że okres maj-czerwiec dla JSW powinien być okresem wychodzenia z tej trudnej sytuacji - ocenił Tobiszowski.

 

1 grudnia 2015 r. JSW porozumiała się ze swoimi obligatariuszami ws. uzgodnienia scenariusza restrukturyzacji zadłużenia i zawarcia umowy restrukturyzacyjnej do 30 czerwca 2016 r. Dało to firmie siedem miesięcy na wypracowanie umowy restrukturyzacyjnej - w tym czasie m.in. obligatariusze zobowiązali się do dalszego powstrzymywania od wykonania swoich praw, wynikających z możliwości żądania wcześniejszego wykupu obligacji spółki.

 

Tobiszowski wskazał także w czwartek na konieczność przyspieszenia procesu łączenia kopalń JSW. Jego zdaniem, stworzona dla tej spółki konstrukcja naprawcza "zaczyna się biznesowo sklejać". - Z pewnością nie jest tak, że ratujemy trupa - podkreślił wiceminister.

 

3,1 mld zł strat w 2015 roku

 

W marcu JSW podała, że jej strata netto za ubiegły rok przekroczyła 3,1 mld zł; na wynik w znacznym stopniu wpływają odpisy na majątku dokonane na ponad 2,83 mld zł. Chodzi o odpisy aktualizujące, dotyczące aktualizacji majątku w segmencie węglowym, koksowym i energetycznym.

 

PAP

 

ml/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie