Czołowy obrońca Brazylii z mundialu wrócił z depresją
Brazylijski obrońca Thiago Silva z Paris Saint Germain przyznał, że po piłkarskich mistrzostwach świata w Brazylii miał depresję. Brazylijczycy doznali w dwóch ostatnich meczach MŚ, rozgrywanych przed własną publicznością, miażdżących porażek - najpierw w półfinale z Niemcami (późniejszymi mistrzami) 1:7, a następnie w spotkaniu o trzecie miejsce z Holandią 0:3.
Przeciw Niemcom Silva, kapitan drużyny, jednak nie zagrał, bo pauzował za żółte kartki. Mimo to był utożsamiany z klęską przez rodaków.
Brazylijczyk podkreślił, że nie załamał się jednak do końca, bo otrzymał wsparcie od prezesa paryskiego klubu Nassera Al-Khelaifiego.
- Tak, miałem depresję. To był trudny okres w moim życiu. Prezydent PSG Nasser Al-Khelaifi udzielił mi wielu rad, powiedział mi też, że jestem najlepszym obrońcą na świecie, ale nie mogę spocząć na laurach. Odpowiedziałem, że zawsze pracuję nad swoim rozwojem, ale nie wiem, co się stało z moją głową, psychiką. Powiedziałem mu jasno, że mam problem, z którym nie potrafię sobie poradzić - wyznał 31-letni piłkarz.
Brazylijczyk podkreślił, że wsparcie okazywał mu w tym czasie także trener Blanc.
- Codziennie dziennikarze pytali trenera Blanca, czy będzie dalej na mnie stawiał, skoro prezentuję słabszą formę po powrocie z mistrzostw. A on konsekwentnie odpowiadał, że nie zamierza pozbawiać mnie funkcji kapitana. To było bardzo ważne dla mnie. Dziękuję mu za to - dodał.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze