Prokuratorzy IPN w domu gen. Wojciecha Jaruzelskiego

Polska
Prokuratorzy IPN w domu gen. Wojciecha Jaruzelskiego
Polsat News

Rodzina nieżyjącego gen. Wojciecha Jaruzelskiego potwierdziła Polsat News informację o przeszukaniu w warszawskim domu generała. Prokuratorzy Instytutu Pamięci Narodowej w asyście policji szukają prywatnego archiwum Jaruzelskiego. W ubiegłym roku IPN wszczął śledztwo w sprawie dokumentów, które mają potwierdzać jego współpracę z kontrwywiadem wojskowym na przełomie lat 40. i 50.

Po tym jak prokuratorzy IPN w asyście policji kilkanaście dni temu weszli do domu gen. Kiszczaka - w poniedziałek przeszukują dom gen. Jaruzelskiego.

 

Powodem przeszukania może być śledztwo w sprawie dokumentów, które mają potwierdzać współpracę generała Jaruzelskiego z kontrwywiadem wojskowym na przełomie lat 40. i 50. W archiwum generała prokuratorzy szukają śladów związanych z tym wątkiem. Chodzi o dokumenty, na których oprócz imienia i nazwiska generała jest kategoria "Informator ps. Wolski" oraz dane jego ojca i data urodzenia oraz dopisek "dane u kierownictwa". Akta dotyczące szczegółów współpracy miały zostać wyjęte z archiwum i prawdopodobnie zniszczone.

 

"Wolski" i Kiszczak

 

Piotr Pytlakowski, dziennikarz "Polityki", na antenie Polsat News wytłumaczył, że powodem rewizji w willi Kiszczaka było poszukiwanie teczki informatora o ps. "Wolski". - Wynikało to z wydanego na piśmie postanowienia o żądaniu wydania rzeczy i przeszukania willi państwa Kiszczaków. To postanowienie wystawiono 16 lutego, czyli tego samego dnia, kiedy prokuratorzy weszli do domu Czesława Kiszczaka - powiedział dziennikarz.

 

Pytlakowski przypomniał, że wszystko wskazuje na to, że informator o ps. "Wolski" to Wojciech Jaruzelski zwerbowany roku przez Główny Zarząd Informacji Wojska Polskiego, którego funkcjonariuszem był wtedy Czesław Kiszczak. - Być  może było tak, że "Wolski" był tajnym informatorem późniejszego gen. Kiszczaka - powiedział Pytlakowski.

 

Dziennikarz dodał, że teczka "Wolskiego" zaginęła nie wcześniej niż 19 stycznia 1999 roku.

 

"Pomówienia" i "brednie"

 

IPN miał podejrzewać, że teczka "Wolskiego" może znajdować się w domu zmarłego w 2015 r. Kiszczaka. Co się miało nie potwierdzić. Być może stąd dzisiejsze przeszukanie w domu gen. Wojciecha Jaruzelskiego.

 

Kiedy w 2006 r. media ujawniły dokumenty IPN, z których wynikało, że Jaruzelski, pod pseudonimem "Wolski", współpracował w latach 1949-1954 jako agent- informator z Informacją Wojskową, Jaruzelski nazwał te informacje pomówieniem. Jako "brednię" określił zaś opisany w 2010 r. przez "Biuletyn IPN" raport kontrwywiadu NRD z 1986 r., z którego miało wynikać, że został zwerbowany w 1952 r. do współpracy z IW przez jej ówczesnego oficera Czesława Kiszczaka. Zaprzeczał temu również sam Kiszczak.

 

Motywacja Marii Kiszczak  

  

Piotr Pytlakowski komentując działania IPN w ostatnich tygodniach oraz zamieszanie wokół dokumentów znalezionych w domu gen. Kiszczaka, zwrócił uwagę na jeszcze jeden aspekt tej sprawy.

 

Jego zdaniem żona Czesława Kiszczaka, Maria, "zaczęła się obawiać, że teczka miała taką wagę, jaką miały materiały z domu Jaroszewiczów". I że zabójstwo byłego premiera i jego żony miało kontekst polityczny, że szukano materiałów, które Piotr Jaroszewicz miał ukrywać w domu. M.in. dlatego, jego zdaniem, żona Czesława Kiszczaka miała iść do IPN.

 

Polsat News, PAP

jak/hlk/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie