Unijni ambasadorzy w Moskwie uczcili pamięć Borysa Niemcowa

Świat
Unijni ambasadorzy w Moskwie uczcili pamięć Borysa Niemcowa
PAP/EPA/Yuri Kochetkov

Dyplomaci złożyli kwiaty w miejscu, gdzie 27 lutego zeszłego roku zastrzelono jeden z liderów rosyjskiej opozycji. - Na most przy murach Kremla ambasadorzy przyszli dopiero dziś, bo chcieli zdystansować się od wczorajszej akcji protestacyjnej opozycji - poinformował korespondent Polsat News Tomasz Kułakowski. Wśród dyplomatów była również ambasador RP Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.

Ambasadorzy złożyli kwiaty w zaimprowizowanym miejscu pamięci o Niemcowie, funkcjonującym od roku na Dużym Moście Moskworeckim, gdzie zginął opozycjonista. Uczcili jego pamięć minutą ciszy.

 

- Szanujemy pamięć o Borysie Niemcowie. To symboliczny gest oczekiwania, że ta zbrodnia zostanie sprawiedliwie osądzona - powiedziała ambasador Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.

 

W podobnym tonie wypowiadał się ambasador Unii Europejskiej w Rosji Vygaudas Uszackas. - Przyszliśmy tutaj, żeby uczcić pamięć Borysa Niemcowa, wyrazić nasze zdanie o tym, jak ważne jest, by ci, którzy zorganizowali i przeprowadzili tę okrutną zbrodnię, zostali pociągnięci do odpowiedzialności karnej - powiedział Uszackas.

  

"Bohaterowie nie umierają", "Rosja będzie wolna"

 

W sobotę, rok od dnia zabójstwa Niemcowa, w Moskwie i innych miastach Rosji odbyły się demonstracje. W marszu w Moskwie wzięło udział - według organizatorów i niezależnych źródeł - ponad 20 tysięcy ludzi. Policja oceniła liczbę uczestników pochodu na 7,5 tysiąca.

 

Ludzie skandowali hasła: "Bohaterowie nie umierają!" a także "Rosja będzie wolna!". W tłumie widać było flagi partii Parnas i ruchu Solidarność,. Uczestnicy nieśli zdjęcia Niemcowa, kartki z cytatami z jego wystąpień oraz z hasłem nawiązującym do imienia Niemcowa - "Boris!" (ros. Walcz!).

 

Zabójstwo przed murami Kremla

 

Niemcow został zastrzelony 27 lutego 2015 roku późnym wieczorem w samym centrum Moskwy. Duży Most Moskworecki przylega do Wasiljewskiego Spusku, będącego przedłużeniem Placu Czerwonego.

 

Za wykonawcę mordu rosyjscy śledczy uznają Zaura Dadajewa, zatrzymanego kilka dni po zabójstwie, a za domniemanego organizatora - Rusłana Muchudinowa, poszukiwanego międzynarodowym listem gończym.

 

Dadajew i domniemani wspólnicy zostali zatrzymani kilka dni po zabójstwie. Są to: bracia Anzor i Szadid Gubaszewowie, Tamerlan Eskierchanow, Chamzat Bachajew. podczas zatrzymania zginął Biesłan Szawanow. Wszyscy pochodzą z Czeczenii, a trzech z nich związanych było ze strukturami siłowymi republiki - batalionem "Siewier" (Północ), wchodzącym w skład wojsk wewnętrznych MSW.

 

- Opozycja twierdzi, że wszystkie ślady, jeśli chodzi o zleceniodawcę tej zbrodni, prowadzą do stolicy Czeczeni i prezydenta Ramzana KadYrova – mówi Tomasz Kułakowski.

 

Wróg Władimira Putina

 

Niemcow, który zginął w wieku 55 lat, uchodził za nieprzejednanego krytyka Kremla, a w okresie przed śmiercią krytykował przede wszystkim politykę Władimira Putina wobec Ukrainy.

 

W latach 2011-12 współorganizował protesty w Moskwie po wygranych przez Putina i partię Jedna Rosja wyborach prezydenckich i parlamentarnych. Pozycję w rosyjskiej polityce Niemcow zdobył jeszcze w latach 90., najpierw jako gubernator Niżnego Nowogrodu nad Wołgą, a potem jako wicepremier Rosji, kiedy do rządu ściągnął go ówczesny prezydent Borys Jelcyn. Zyskał sobie wówczas opinię liberalnego reformatora. 

 

Wśród większości Rosjan śmierć Niemcowa nie budzi już jednak większych emocji, wzrosła jedynie - z 44 do 55 proc. - liczba osób przekonanych, że zabójstwo nie zostanie wyjaśnione - wynika z sondażu niezależnego Centrum Lewady.

 

Polsat News, PAP, fot: PAP/EPA/Yuri Kochetkov

 

ptw/ml/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie