"W ćwiczeniu Anakonda wymiar polityczny równie ważny jak militarny"
- Udział żołnierzy z ponad 20 państw w ćwiczeniach wojskowych "Anakonda" świadczy o poziomie zaangażowania politycznego, a wymiar polityczny tych manewrów jest tak samo ważny jak militarny - uważa dowódca operacyjny gen. broni Marek Tomaszycki.
"Anakonda" to krajowe ćwiczenie strategiczno-operacyjne, które odbywa się co dwa lata. - Edycja "Anakondy" w 2016 r. będzie szczególna ze względu na bardzo duże zaangażowanie naszych koalicjantów i sojuszników - powiedział gen. Tomaszycki. Podległe mu Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych od 2006 r. przygotowuje i prowadzi kolejne "Anakondy". Tegoroczna odbędzie się w czerwcu.
Jak powiedział generał, według obecnych planów w ćwiczeniu ma wziąć udział ok. 27 tys. żołnierzy, w tym 13 tys. z Polski oraz 14 tys. z 21 innych państw. Tomaszycki zaznaczył, że liczby mogą się jeszcze zmienić, a wojskowi z Polski będą otwarci praktycznie do rozpoczęcia ćwiczenia na zgłoszenia z państw NATO lub krajów partnerskich Sojuszu.
Dwa razy więcej żołnierzy niż poprzednio
Jeszcze na początku lutego wojsko informowało, że w "Anakondzie" weźmie udział ponad 25 tys. ćwiczących żołnierzy z 24 państw NATO i partnerskich. Tak czy inaczej, to mniej więcej dwa razy więcej niż w "Anakondzie" w 2014 r. Wówczas ćwiczyło 12,5 tys. żołnierzy, w tym 750 z zagranicy.
Dowódca operacyjny zauważył, że właściwie od 1989 r. nie było w Polsce tak dużych ćwiczeń wojskowych. Wprawdzie w 2002 r. w manewrach "Strong Resolve" w Polsce, Norwegii i na Bałtyku, wzięło udział prawie 30 tys. żołnierzy, ale "tylko" ok. 16 tys. ćwiczyło na poligonach w naszym kraju.
"Najważniejsza ilość państw"
Jednak zdaniem gen. Tomaszyckiego od liczby ćwiczących żołnierzy ważniejsza jest liczba państw zaangażowanych w "Anakondę-16". - Dla nas nie jest ważny potencjał ilościowy, ale ważne jest to, żeby jak najwięcej było państw uczestniczących w tym ćwiczeniu, bo to stanowi o poziomie zaangażowania przede wszystkim politycznego. Wymiar polityczny tego ćwiczenia jest tak samo ważny, jak wymiar militarny - powiedział Tomaszycki.
Do tej pory kolejne edycje "Anakondy" odbywały się jesienią. Tegoroczna jest zaplanowana na 7-17 czerwca, na miesiąc przed szczytem NATO w Warszawie (8-9 lipca). Jak tłumaczy gen. Tomaszycki, jest to związane z potwierdzeniem osiągnięcia pewnych zdolności określonych na poprzednim szczycie Sojuszu - we wrześniu 2014 r. w Newport w Walii.
Duże zaangażowanie sił amerykańskich - 10 tys. żołnierzy, 250 wozów opancerzonych i 90 czołgów
Największa liczba sojuszniczych żołnierzy ćwiczących w "Anakondzie" będzie pochodziła z USA. - Przewidujemy, że ok. 10 tys. Amerykanów będzie brało udział w tym ćwiczeniu. Drugim co do wielkości wkładem będą Brytyjczycy - około tysiąca, następnie Hiszpanie, również Niemcy - wymienia gen. Tomaszycki.
Duża liczba żołnierzy z USA - według Naczelnego Dowództwa Sojuszniczych Sił w Europie związana z przyjazdem ponad 250 amerykańskich wozów opancerzonych i ponad 90 czołgów Abrams - wynika m.in. z tego, że z "Anakondą" powiązane będą dwa amerykańskie ćwiczenia. Pierwsze z nich, "Saber Strike", obejmuje przemieszczenie żołnierzy, uzbrojenia i sprzętu przez Niemcy i Polskę do państw bałtyckich, a następnie również do Rumunii i Bułgarii.
Siły wydzielone do "Anakondy" będą podporządkowane trzem dowództwom dywizji - dwóm polskim (16. z Elbląga i 11. z Żagania) i jednej amerykańskiej. Ćwiczyć będzie też dowództwo Wielonarodowego Korpusu Północ-Wschód ze Szczecina, a Dowództwo Sił Lądowych NATO w Izmirze rozwinie na "Anakondzie" wysunięte stanowisko dowodzenia.
PAP
Komentarze