Prof. Nałęcz: osobiste dokumenty Kiszczaka nie powinny być w IPN

Polska
Prof. Nałęcz: osobiste dokumenty Kiszczaka nie powinny być w IPN
Polsat News

- Jeżeli to wspomnienia, notatki generała Kiszczaka to są to osobiste materiały, a to nie jest zasób przechowywany przez IPN - mówi w Polsat News prof. Tomasz Nałęcz, historyk były minister w kancelarii prezydenta Bronisława Komorowskiego. W środę IPN udostępnił kolejne dokumenty z domu Czesława Kiszczaka m.in. fragmenty wystąpień byłego szefa MSW, jego notatki, maszynopisy książek.

- W IPN powinny być materiały wytworzone przez instytucje państwowe. IPN nie ma ustawowych upoważnień do  przejmowania osobistych papierów Polaków – argumentował prof. Tomasz Nałecz w rozmowie z Bartoszem Kurkiem.


Jak przekonywał, "jeżeli są to materiały nielegalnie zabrane przez Kiszczaka z zasobu MSW i trzymane w domu, to oczywiście powinny być w IPN". - Ale jeśli są to wspomnienia generała - jak się mówi - to IPN nie ma uprawnień ustawowych, by wchodzić komuś do domu i zabierac jego pamiętniki – zwraca uwagę prof. Nałęcz.


Był też pytany czy możliwe jest, że prokuratorzy IPN wejdą do domów innych byłych oficjeli PRL np. generała Wojciecha Jaruzelskiego.
- Rozumiem potrzebę wejścia IPN do domu Kiszczka, po tym jak jego żona pojawila sie w Instytucie z dokumentem, który powinien być w zasobach IPN, a nie w prywatnym posiadaniu. Trzeba było te procedyrę uruchomić. Mam jednak wątpliwości, że wystarczy jedynie przekonanie, iż ktoś ma dokumenty, żeby do niego wejść i zrobić rewizję – wyjaśniał Tomasz Nałęcz.

 

"A nuż się coś najdzie"


- Złośliwie dodam, że Jarosław Kaczyński nie raz mówił, że coś wie, ale nie powie. Skoro wie to znaczy, że ma jakies dokumenty i IPN też powinien do niego wejść -  dodał.

 

Prof. Nałęcz przestrzega by nie było tak, że "IPN będzie przeszukiwal mieszkania i polował na dokumenty jedynie na podstawie przekonania, bo na takiej podstawie do każdego można wejść na zasadzie - a nuż coś się znajdzie".

 

Dokumenty z "szafy Kiszczaka"

 

Na przełomie stycznia i lutego Maria Kiszczak zwróciła się do IPN z prośbą o spotkanie z prezesem Instytutu. Do spotkania doszło 16 lutego. Wdowa po Kiszczaku miała rozpocząć je od stwierdzenia, że jej mąż, przed śmiercią, powiedział, że jeśli będzie miała jakiekolwiek problemy finansowe, ma zgłosić się do prezesa IPN z ofertą sprzedaży przechowywanych przez niego dokumentów.

 

Tego samego dnia IPN zabezpieczył dokumenty z domu Kiszczaków. Poinformowano, że są wśród nich m.in. teczka personalna i teczka pracy TW "Bolek" oraz odręcznie napisane zobowiązanie do współpracy, podpisane: Lech Wałęsa "Bolek", a także inne materiały.

 

Dokumenty dotyczące TW "Bolka" IPN udostępnił dziennnikarzom i historykom w poniedziałek. Od dziś w czytelni Instytutu dostępna jest także druga partia materiałów. Tym razem jest to dwadzieścia różnych dokumentów, głównie o charakterze historycznym.

 

Polsat News

ptw/kan
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie