Szpital wypłacił pół miliona złotych zadośćuczynienia za błędy podczas porodu bliźniaczek. Proces trwa

Polska
Szpital wypłacił pół miliona złotych zadośćuczynienia za błędy podczas porodu bliźniaczek. Proces trwa
PAP/Krzysztof Świderski

Proces nie zakończył się, bo pełnomocnicy rodziców zmarłej w lutym 2014 roku jednej z bliźniaczek, którzy są prawnymi spadkobiercami dziewczynki, domagają się jeszcze kwoty 1,5 mln zł. Kolejna po długiej przerwie rozprawa w tej sprawie odbyła się we wtorek w Opolu. Szpital ginekologiczno-położniczy w Opolu wypłacił już rodzinie polskiego sztangisty Bartłomieja Bonka 500 tys. zł zadośćuczynienia.

Proces rozpoczął się w lipcu 2013 roku. Wówczas rodzina Bonków wniosła o 2 mln zł zadośćuczynienia i 200 tys. zł odszkodowania oraz 10 tys. zł miesięcznie renty dla jednej z córek-bliźniaczek - Julii, która urodziła się z poważnym niedotlenieniem mózgu. Po śmierci dziewczynki postępowanie przed opolskim sądem dotyczy już tylko zadośćuczynienia.


Reprezentujący opolski szpital adwokat Jakub Muszyński powiedział, że po wydaniu w ostatnich miesiącach opinii biegłych i ustaleniu odpowiedzialności szpitala, ten wypłacił już 500 tys. zł zadośćuczynienia. Muszyński zaznaczył, że zdecydowała o tym powołana przez reprezentowaną przez niego placówkę komisja.


"Były przesłanki do wykonania cesarskiego cięcia"


Córki Barbary i Bartłomieja Bonków urodziły się 20 listopada 2012 r. w Samodzielnym Specjalistycznym Zespole Opieki Zdrowotnej nad Matką i Dzieckiem w Opolu - dziś Centrum Ginekologii, Położnictwa i Neonatologii w Opolu. Pierwsza przyszła na świat w dobrym stanie, druga - po 45 minutach - w złym, z ostrym niedotlenieniem mózgu. Dziewczynka zmarła 13 lutego 2014 r.


Pełnomocnik rodziny Bonków radca prawny Bartłomiej Janyga podkreślał w rozmowie z mediami we wtorek, że najważniejsze obecnie w procesie jest to, iż biegli "wyraźnie potwierdzili błąd po stronie szpitala", i że "były przesłanki do wykonania cesarskiego cięcia, ale tego zaniechano".


Kwota "zdecydowanie zbyt niska"


Dodał, że "co do zasady szpital uznał swoją winę". - W ocenie szpitala wypłacone dotychczas zadośćuczynienie w całości wyczerpuje roszczenia Julki - bo (…) choć ona nie żyje, to ciągle mamy do czynienia z jej roszczeniem i zadośćuczynieniem za jej cierpienie, ból i krzywdę - tłumaczył prawnik mówiąc, że wypłacona została tzw. bezsporna kwota zadośćuczynienia. - Ale ona jest bezsporna zdaniem ubezpieczyciela i zdaniem szpitala. Naszym zdaniem ona jest zdecydowanie zbyt niska - dodał Janyga.


"Naruszenie zasad prawidłowego postępowania lekarskiego"


Zeznający we wtorek w opolskim sądzie biegli medycyny sądowej, neonatologii i ginekologii i położnictwa, lekarze specjaliści z wieloletnim stażem, mówili m.in., że wykonywane w trakcie porodu bliźniaczek badanie KTG (kardiotokografia, czyli monitorowanie akcji serca płodu z jednoczasowym zapisywaniem czynności skurczowej macicy) było "fatalnej jakości", "z licznymi brakami". Uznali, że prowadzone podczas porodu badania nie dawały możliwości określenia dobrostanu płodu, a nadające się do diagnostyki badanie KTG jeszcze sprzed porodu pierwszej z bliźniaczek mogło być już wskazaniem do cesarskiego cięcia.


Biegli uznali też, że podczas porodu córek-bliźniaczek państwa Bonków doszło do naruszenia zasad prawidłowego postępowania lekarskiego. Dopytywani przez sąd przyznali, że naruszenie to można uznać za poważne i istotne. Biegła neonatolog powiedziała z kolei, że w związku z niedotlenieniem i uszkodzeniem centralnego układu nerwowego mała Julia nie miała szans na wyleczenie czy istotną poprawę stanu - mimo wykorzystania wszelkich możliwych procedur i form leczenia.


Kolejna rozprawa w lipcu


Sąd dociekał też - pytając o to biegłych oraz rodziców zmarłej dziewczynki - jak bardzo dziecko cierpiało na skutek odniesionego niedotlenienia. Ostatecznie postanowił zasięgnąć jeszcze opinii biegłych z zakresu pediatrii i neurologii, by ci pomogli określić zakres, rodzaj i natężenie cierpień oraz dolegliwości dziewczynki. Kolejną rozprawę zaplanowano na lipiec.


Równolegle do toczącej się wciąż sprawy cywilnej dotyczącej porodu córek-bliźniaczek państwa Bonków w Sądzie Rejonowym w Opolu we wrześniu 2014 miał miejsce proces karny lekarki Hanny Żwirskiej-Lembrych (złożyła w sądzie oświadczenie, w którym wyraziła zgodę na publikację swoich danych oraz wizerunku) przyjmującej ten poród, oskarżonej o nieumyślne spowodowanie śmierci. Akt oskarżenia w tej sprawie do sądu skierowała opolska prokuratura okręgowa. W śledztwie nie znaleziono podstaw do przedstawienia zarzutów żadnej innej osobie z personelu szpitala.


Lekarka nie przyznała się do winy. We wrześniu 2015 r. opolski sąd warunkowo umorzył sprawę lekarki na okres próby 2 lat. Apelację od tego wyroku złożyły Prokuratura Rejonowa w Opolu oraz rodzina Bonków. Sąd ma je rozpatrzyć w marcu.


Poza tym tuż po porodzie córek-bliźniaczek państwa Bonków - jeszcze w listopadzie 2012 - powołana przez szpital wewnętrzna komisja uznała, że prowadzący poród lekarze popełnili błędy polegające m.in. na niepodjęciu decyzji o cesarskim cięciu. Dyrekcja szpitala złożyła w tej sprawie doniesienie do prokuratury, a dwóch lekarzy straciło stanowiska.

 

PAP

prz/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie