"Dystans się skracał, presja rosła". Relacja z ostatnich godzin pościgu za Kajetanem P.

Polska

- W pokoju hotelowym byliśmy dokładnie trzy godziny po tym, jak opuścił go Kajetan P. Presja stawała się coraz większa. Mieliśmy świadomość, że może wyjechać do innego kraju - opowiadał na konferencji prasowej oficer policji, który brał udział w zatrzymaniu na Malcie Kajetana P. podejrzanego o dokonanie jednej z najgłośniejszych zbrodni ostatnich lat.

To była nietypowa konferencja w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji. Wystąpiło na niej dwóch policjantów w kominiarkach.  Mężczyźni chronili swój wizerunek, gdyż są oficerami operacyjnymi policji. Obydwaj uczestniczyli na Malcie w zatrzymaniu Kajetana P.

 

Jak opowiadał policjant z Poznania (na zdj.),  właścicielka hotelu na Malcie przekazała, że P. wymeldował się trzy godziny przed pojawieniem sie funkcjonariuszy. Miał stwierdzić, że Malta jest za mała, widział wszystko i wyjeżdża. Według ustaleń śledczych planował dostać się do któregoś z krajów Afryki.

 

Jak relacjonowali we wtorek policjanci, godzinę po opuszczeniu hotelu P. zawitał do biura podróży, które znajduje się tuż obok polskiego konsulatu na Malcie. Tam usłyszał, że aby wyjechać do Tunezji, potrzebny jest paszport. - Potrafił wtopić się w otoczenie. Kobieta, która z nim rozmawiała w tym biurze nie była później w stanie rozpoznać jego twarzy na zdjęciu. Kompletnie nie zwracał na siebie uwagi - opowiadał funkcjonariusz z Poznania. 

 

"W konsulacie dosłownie minęliśmy się z nim"

 

- Następnie P. udał się do konsulatu Tunezji. Chciał sprawdzić, czy jest jakiś sposób, by bez paszportu dostać się do tego kraju. Tam dosłownie minęliśmy się z nim. Odległość między tym konsulatem a Vallettą (stolicą Malty-red) jest dość duża. Po śladach, jakie zabezpieczyliśmy w pokoju Kajetana P. wiedzieliśmy, że porusza się komunikacją miejską, więc założyliśmy, że wróci jednym z autobusów - wspominał obławę oficer policji.

 

Funkcjonariusze pojechali do głównego miejsca przesiadkowego w mieście i tam zatrzymali Kajetana P. Rozpoznali go bez trudu.

 

Charakterystyczna damska kurtka

 

- Cały czas podróżował w damskiej kurtce, którą kupił w Poznaniu. Cieszyliśmy się, że ta informacja nie przeciekła do mediów. Dzięki niej odrzucaliśmy wiele mylnych tropów. Podczas zatrzymania P. był zaskoczony, ale nie wykazywał żadnych emocji – powiedział policjant. 

 

"Kłócił się o jeden grosz reszty" 

 

Policjant z Poznania wspomniał, że podczas obławy niezwykle pomocne okazały się informacje od znajomych Kajetana P., dzięki którym udało się przewidzieć niektóre zachowania mężczyzny.

 

- Wiedzieliśmy, że jest wyjątkowo oszczędny.  W Poznaniu potrafił kłócić się o jeden grosz reszty - powiedział.

 

- W jego hotelowym pokoju, który opuścił zauważyliśmy, że żywił się tylko mlekiem, wodą i owocami, a więc najtańszymi produktami. To dzięki temu wiedzieliśmy też, jakie środki komunikacji będzie wybierał - opowiadał policjant.

 

Pytany, ile pieniędzy miał przy sobie poszukiwany, funkcjonariusz odpowiedział, że starczyłoby ich na długo, gdyby P. dalej prowadził tak oszczędny tryb życia.

 

Drugi z obecnych na konferencji funkcjonariuszy powiedział, że dystans do Kajetana P. zmniejszał się dzięki nagraniom z monitoringu. Zwracał uwagę na specyficzne zachowanie podejrzanego.  - Według mnie, w każdym miejscu zachowywał się bardzo nerwowo, dlatego łatwo można było go na takim nagraniu wytropić - wyjaśnił oficer z Warszawy.

 

Zatrzymany na Malcie

 

27-letni Kajetan P., ścigany za zabójstwo 30-letniej lektorki języka włoskiego, w środę 17 lutego został zatrzymany na Malcie. Uciekł najpierw do Niemiec. Stamtąd miał przedostać się do Włoch i później na Maltę, skąd chciał dotrzeć do Tunezji.

 

Sąd na Malcie zgodził się na jego ekstradycję do Polski. Ma ona nastąpić w najbliższym czasie.

 

 

ml/kan
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie