Protest handlowców przed Sejmem. Minister: być może wycofamy się z opodatkowania sobót
Właściciele małych i średnich firm protestują w Warszawie przeciw wprowadzeniu podatku od sprzedaży detalicznej. - Doprowadzi on nasze sklepy do bankructwa, pracę straci kilkadziesiąt tysięcy osób - argumentują handlowcy. - To jest bardzo wstępna faza projektu. Prawdopodobnie wycofamy się z opodatkowania sobót - powiedział minister w Kancelarii Premiera Henryk Kowalczyk protestującym przed Sejmem.
Handlowcy spotkali się o godz. 9 przed Halą Torwaru, skąd przeszli przed Sejm - główne miejsce manifestacji. Rozpoczęli ją w poludnie. Według organizatorów, w proteście, który jest zapowiedziany do godz. 17, uczestniczy ok. 5 tys osób. Delegacja przedsiębiorców przekazała parlamentarzystom swoją petycję.
Sprzeciw handlowców budzą zapisy dotyczące opodatkowania sklepów należących do sieci franczyzowych oraz wysokości stawek podatkowych, w tym inne stawki w soboty, niedziele i święta.
- Gdyby podatek obejmował małe sklepy zrzeszone pod jednym szyldem, musiałyby one zapłacić taką samą daninę, jak wielkie hipermarkety - przekonują.
"Mały, ale zapłaci jak duży"
Według projektu ustawy, mały sklep zrzeszony w sieci i działający franczyzowo ze znanym szyldem ma zapłacić taką samą stawkę podatku jak duża sieć dyskontowa czy hipermarketowa. Jak argumentują kupcy, to właśnie przynależność do sieci daje im możliwość konkurowania z dużymi marketami. Centralnie bowiem negocjują korzystne ceny zakupu towarów, organizują reklamę, promocje, akcje marketingowe, mają zapewniony rozpoznawalny szyld.
Zdaniem przedstawicieli branży, jeśli projekt ustawy wejdzie w życie w obecnym kształcie zmusi franczyzowych sprzedawców do odstąpienia od sieci, by uniknąć płacenia nowego podatku. To jednak osłabi ich konkurencyjność i dla wielu drobnych sklepów może oznaczać upadek działalności. Problem może dotyczyć nawet wielu tysięcy placówek handlowych, spowodować wzrost bezrobocia, a także kłopoty lokalnych dostawców i producentów.
Podatek od sprzedaży detalicznej ma być jednym ze źródeł finansowania programu rządu premier Beaty Szydło.
"To tylko wstępny, nienajlepszy projekt"
- To jest bardzo wstępna faza projektowania i założeń, zanim ustawa wyjdzie z rządu i nabierze ostateczny kształt. Prawdopodobnie wycofamy się z opodatkowania sobót. Jest dyskusyjne opodatkowanie handlu w niedzielę i o tym też będziemy rozmawiać - zapowiedział minister w Kancelarii Premiera Henryk Kowalczyk, który wyszedł do protestujących handlowców. Jak przyznał, sprawa projektu ustawy mogła zostać przeprowadzona lepiej.
W środę szef Parlamentarnego Zespołu na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego Adam Abramowicz powiedział że będzie jedna stawka podatku od marketów; jednocześnie wzrośnie kwota wolna od podatku. Poinformował o tym po środowych konsultacjach na temat tego podatku.
Według niego, uzupełniony projekt ma być przedstawiony do końca miesiąca. Zmienione zostaną także przepisy dotyczące franczyzy.
Dwie zasadnicze stawki
Zgodnie z dotychczasową propozycją ministerstwa finansów, podatek miał mieć dwie zasadnicze stawki. Stawka 0,7 proc. miała obciążać przychód nieprzekraczający w danym miesiącu kwoty 300 mln zł. Stawka 1,3 proc. miała być płacona od nadwyżki przychodu ponad 300 mln zł w danym miesiącu.
Inne stawki podatku od sprzedaży miały obowiązywać w soboty, niedziele i święta - 1,3 proc. (dla uzyskujących przychód poniżej 300 mln zł miesięcznie) oraz 1,9 proc. (powyżej tego progu). Projekt przewiduje kwotę wolną od podatku w wysokości 1,5 mln zł miesięcznie.
Taką wersję przepisów oprotestowali jednak przedstawiciele polskiego handlu. Maciej Ptaszyński, dyrektor generalny PIH, która zrzesza polskich kupców, nazwał ją projektem zniszczenia polskiego handlu.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze