Podhale sparaliżowane. Intensywne opady śniegu w rejonie Zakopanego
Paraliż na Podhalu (woj. małopolskie). Kierowcy jadący z Zakopanego do Białki Tatrzańskiej, Bukowiny i Jurgowa stali w wielogodzinnych korkach. Doszło do wypadków, m.in. na zakopiance. Wszystko przez intensywną śnieżycę, która zaczęła się niemal natychmiast po ustąpieniu silnego halnego, który jeszcze wczoraj łamał drzewa i zrywał w Zakopanem dachy.
Nagłe opady śniegu rozpoczęły się niedługo po ustąpieniu gwałtownej wichury, która w Zakopanem połamała wiele drzew i zrywała dachy. Śnieg padał od godz. 15:00. W krótkim czasie spadło w rejonie Podtatrza około 15 cm śniegu.
Warunki na Podhalańskich drogach znacznie utrudniły komunikację. Nasz użytkownik Paweł Sołtys jechał z Zakopanego do Jurgowa 3 godziny. Dziesiątki kierowców stały w korkach spowodowanych przez śnieżycę.
Dorota Pieniążek, sołtys ze wsi Kady na Mazowszu, która wraz z dziećmi chciała dojechać rejsowym busem do Gliczarowa, utknęła na trasie z Zakopanego do Bukowiny Tatrzańskiej.
- O godzinie 16:20 wsiedliśmy do kursowego busa. Mieliśmy do przejechania około 18 kilometrów. W trzy godziny nie dojechaliśmy nawet do Bukowiny Tatrzańskiej - powiedziała Dorota Pieniążek na antenie Polsat News.
Według turystki komendant policji z Bukowiny Tatrzańskiej powiedział, że winni są kierowcy nieprzygotowani do zmiennych warunków pogodowych. Dopiero około godziny 21:00 na drodze pojawiły sie pługo-solarki. Turyści zostali zapewnieni, że na miejsce będą mogli dotrzeć dopiero w późnych godzinach nocnych, gdy uda się rozładować korek.
Tygodnik Podhalański poinformował wieczorem o zamknięciu przez policję drogi ze Stasikówki w Poroninie do ronda na Klinie w Bukowinie Tatrzańskiej. Według gazety na trasie tej utknął m.in. autobus.
A tak wyglądało Zakopane w środę po południu w kamerze Tygodnika Podhalańskiego:
Polsat News
Czytaj więcej