Wypadek w Pile: nie będzie wniosku o areszt dla kierowcy

Polska
Wypadek w Pile: nie będzie wniosku o areszt dla kierowcy
Polsat News
Megane po wypadku na lotnisku

Mężczyzna, który spowodował wypadek w czasie treningu automobilklubu na lotnisku w Pile, nie zostanie aresztowany. Reporter Polsat News Stanisław Wryk ustalił, że ilość środków odurzających, którą wykryto w jego krwi, odpowiada zawartości poniżej pół promila alkoholu we krwi. To za mało, aby postawić zarzut jazdy pod ich wpływem. 29-latek zostanie przesłuchany jako świadek.

Prokurator rejonowa w Pile Magdalena Roman wyjaśniła, że do prokuratury wpłynęła opinia od biegłego z zakresu toksykologii. Kierowca, który spodowował wypadek, miał we krwi substancję, która wpływała na jego ośrodkowy układ nerwowy. To stężenie odpowiadało jednak stężeniu od 0,2 do 0,5 promila alkoholu we krwi. Oznacza to, że nie można mu postawić zarzutu jazdy pod wpływem środków psychotropowych lub substancji odurzających.

 

Będzie eksperyment

 

Prokurator Magdalena Roman dodała, że z tego powodu mężczyzna nie może zostać przesłuchany jako podejrzany. Prokuratura chce go przesłuchać jako świadka, aby ustalić przebieg zdarzeń. Biegli chcą poznać ciąg wydarzeń od strony uczestników wypadku.

 

- Zawartość THC mogła wpłynąć na jego percepcję, ale obecnie można mu postawić tylko zarzut wykroczenia drogowego. Prokuratura na razie od tego odstąpiła - chce sprawdzić, jaki wpływ na jego zachowanie na torze miał wpływ ta substancja - poinformowała Roman. Obecnie zostało wszczęte postępowanie o spodowodanie wypadku drogowego, w wyniku którego inne osoby odniosły ciężkie obrażenia.

 

Kluczowa będzie opinia biegłych z zakresu rekonstrukcji wypadków. Pojazdy biorące udział w imprezie już zostały zabezpieczone, będzie przeprowadzany eksperyment procesowy.

 

Uczestnicy znali swoje prawa na torze

 

Według relacji policjantów, którzy przesłuchiwali organizatorów, wypadek odbył się po treningu, poza terenem, na którym się on odbywał.

 

Ponadto uczestnicy imprezy byli poinformowani o zasadach obowiązujących podczas tego treningu - m.in. o tym, gdzie na pasie startowym mogą się poruszać z dużą prędkością. Poza nim powinni jeździć z prędkością do 50 km/h. Każdy z tych uczestników miał podpisać odpowiednią informację.

 

Stan dziewczynki bez zmian

 

Stan ośmiomiesięcznej dziewczynki, która poważnie ucierpiała w wypadku, od poniedziałku nie pogorszył się - ustalił reporter Polsat News Szymon Kiepel. Poszkodowana jest utrzymywana w stanie śpiączki farmakologicznej. Ma wiele urazów wewnętrznych, w tym złamany obojczyk i poważne urazy głowy, w tym złamany element podstawy czaszki.

 

Według lekarzy jest za wcześnie na rokowania dotyczące jej przyszłego stanu zdrowia.

 

Ścigali się na torze

 

Do wypadku na płycie pilskiego lotniska przy ul. Koszalińskiej doszło w niedzielę w trakcie treningu automobilklubu. Według organizatorów - poza strefą wyznaczoną do ścigania. Fiat Seicento i Renault Megane zderzyły się. Siła stłuczki była tak duża, że jeden z pojazdów został wyrzucony w powietrze i uderzył w spacerujących w pobliżu ludzi. Ranne zostały cztery osoby, w tym ośmiomiesięczne niemowlę. Ucierpieli także matka dziecka, jej 8-letnia córka oraz kierowca fiata.

 

Ojciec rodziny Radosław potwierdził na antenie Polsat News, że ranna kobieta przeszła operację miednicy. Jego starsza, 8-letnia córka, wyszła w poniedziałek ze szpitala z lekkimi zadrapaniami.

 

Polsat News

pr/hlk/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie