Gasiuk-Pihowicz: PiS kupuje głosy wyborców programem 500+
- Rodzina 500+ to program, który jest pisany na kolanie i nie zawiera rozwiązań, które można uznać za najbardziej skuteczne, jeśli chodzi o poprawę dzietności w społeczeństwie - powiedziała w programie "Gość Wydarzeń" Kamila Gasiuk-Pihowicz, rzecznik Nowoczesnej. Jej zdaniem PiS w ten sposób kupuje głosy wyborców kosztem deficytu budżetowego, a pieniędze na program zapewniła kreatywna księgowość.
- To, co jest najważniejsze, jeśli chodzi o wzrost dzietności, to kompleksowe rozwiązania, które obejmują nie tylko transfer finansowy, ale przede wszystkim poprawę jakości usług publicznych, takich jak dobrze działające szkoły, przedszkola i żłobki - argumentowała Gasiuk-Pihowicz.
Jej zdaniem, za sprawą propozycji PiS, jakość tych usług nie wzrośnie. Jako przykład podała reformę szkolnictwa. - Posyłanie teraz dzieci 7-letnich do podstawówek powoduje, że szkoły zamiast przeznaczać pieniądze np. na rozwój programów nauczania, będą musiały przeprowadzić kosztowne odwrócenie tej reformy. Nie mówiąc już o trzylatkach, dla których zabraknie miejsc w przedszkolach - stwierdziła.
"Rodzina zarabiająca 20 tys. zł też dostanie wsparcie"
Zwróciła również uwagę, że wsparcie finansowe trafi nie tylko do najbardziej potrzebujących, ale do wszystkich. - Samotna matka, wychowująca jedno dziecko i zarabiająca około 1700 zł nie dostanie wsparcia, a rodzina z trojgiem dzieci, zarabiająca 20 tys. zł miesięcznie to wsparcie otrzyma - podkreśliła.
Rzecznik Nowoczesnej powołała się przy tym na statystyki z poprzednich lat, które "pokazywały, jak nieefektywny jest polski system wsparcia socjalnego, który w 40 procentach trafia do rodzin zamożnych lub średniozamożnych". - To jest 14 mld zł, które w naszej ocenie są źle zaadresowane. Ta sytuacja będzie pogłębiona - powiedziała.
"500 zł na dziecko, 1500 zł na urzędnika"
Prowadzący program Jarosław Gugała zwrócił uwagę, że otrzymane pieniądze zamiast na dzieci mogą zostać przeznaczone na konsumpcję.
- Jest to jedna z obaw. Wielokrotnie zwracałam uwagę, że koszty weryfikacji tego, jak te środki zostaną wykorzystane, mogą przekroczyć sumę przeznaczoną na wsparcie rodzin. 500 zł na dziecko, a 1500 zł na urzędnika, który będzie kontrolował wydatkowanie tych pieniędzy. To jest olbrzymia operacja, na którą samorządy nie są gotowe - odpowiedziała Gasiuk-Pihowicz.
Pieniądze na program dzięki "kreatywnej księgowości"
Według niej wciąż nie znamy całkowitych kosztów programu. - Pieniądze są zabezpieczone tylko na ten rok i to też przez przypadkową okoliczność, jaką była aukcja LTE oraz kreatywną księgowość. Z aukcji wpłynęło 9 mld zł. Te pieniądze powinny zostać zaksięgowane na rok 2015, a nie na obecny - argumentowała.
Zdaniem rzecznik Nowoczesnej, pomoc powinna być nakierowana na to, by kobiety mogły połączyć aktywność zawodową z wychowywaniem dzieci. Jako rozwiązania wskazała lepszy dostęp do przedszkoli i żłobków oraz uelastycznienie czasu pracy.
- Można się także zastanawiać nad innymi formami wsparcia, np. programem wsparcie pierwszego mieszkania, które jest barierą nie do pokonania dla rodzin, które myślą o dzieciach. W przyszłym tygodniu zaproponujemy kompleksowy plan wspierania polskich rodzin. Oprócz tego, jedną z poprawek, które zaproponujemy do projektu PiS, będzie górny próg dochodowy związany z możliwością pozyskania 500 zł - zapowiedziała.
Czytaj więcej
Komentarze