W Sejmie o zniesieniu finansowania religii w szkołach. "Państwo nie ma obowiązku finansowania katechezy"

Polska
W Sejmie o zniesieniu finansowania religii w szkołach. "Państwo nie ma obowiązku finansowania katechezy"
Flickr/Dick Thomas Johnson/CC BY 2.0

Zaprzestanie finansowania lekcji religii z budżetu państwa zakłada obywatelski projekt nowelizacji ustawy o oświacie, którym w czwartek zajmuje się Sejm. Jego autorzy uważają, że pieniądze, 1,36 mld zł, mogłyby być przeznaczone na inne cele edukacyjne, np. na lekcje wyrównawcze dla uczniów i doposażenie szkół. - Ani konkordat, ani konstytucja nie nakazują finansowania religii - argumentują.

Pod obywatelskim projektem inicjatywy Świecka szkoła zebrano ponad 150 tys. podpisów. Według jego autorów, na lekcje katechezy budzet państwa wydaje 1, 364 mld zł rocznie.

 

Projekt nowelizacji został złożony w Sejmie pod koniec ubiegłej kadencji. Ponieważ w przypadku projektów obywatelskich nie obowiązuje zasada dyskontynuacji, dlatego projektem dotyczącym zaniechania finansowania religii zajmuje się Sejm obecnej kadencji. W Sejmie rozpoczęło się w czwartek jego pierwsze czytanie.

 

- Kiedy 25 lat temu wprowadzano religię do szkół, był to gest wymierzony w walczący z religią poprzedni system. Ten akt był próbą zadośćuczynienia niezaprzeczalnych szkód, jakie ponosiły środowiska wierzących, szczególnie wiernych Kościoła katolickiego w okresie PRL. Uzgodniony wówczas model nie niósł jednak szczególnych obciążeń dla podatnika. Sam prymas Józef Glemp deklarował: +Kościół nie chce ani złotówki z budżetu państwa za nauczanie religii w szkołach publicznych. My do szkół nie idziemy po pieniądze, my tam idziemy z misją+. Tak też było w pierwszych latach katechezy" - powiedział przedstawiciel wnioskodawców Marcin Celiński.

 

30 tys. etatowych pracowników z misją

 

Tymczasem - jak ocenił - "dziś katecheza oznacza 30 tysięcy etatowych pracowników z tzw. misją, to jest w praktyce wyłączonych z nadzoru kuratoryjnego, realizujących programy, które nie są zatwierdzane ani kontrolowane przez finansujące całe to przedsięwzięcie państwo polskie".

 

- Podnoszenie przez przeciwników naszego projektu przepisu konstytucji o bezpłatności edukacji jest nieporozumieniem. Nie można uznać za edukację publiczną zajęć nieobjętych państwowym programem nauczania, wyłączonych z nadzoru metodycznego i dydaktycznego odpowiednich organów państwa realizowanych przez osoby, które nie podlegają ogólnym zasadom dotyczącym kwalifikacji, jakim podlega nauczyciel w szkole publicznej - powiedział przedstawiciel inicjatywy obywatelskiej.

 

Według niego, są dwa modele prowadzenia lekcji religii. - Pierwszy z nich konfesyjny, taki jak w Polsce, ściśle związany z ewangelizacyjną misją formowania wyznawcy. (...) Wtedy wydaje się, że ten model powinien być finansowany przez związek wyznaniowy. Drugi to model niekonfesyjny, który nie służy konkretnej religii, nauczaniu konkretnego Kościoła. Który dawno w Europie zachodniej ewoluował w stronę zajęć poświęconych systemom wartości, wtedy jest finansowany przez państwo, ale realizuje program uchwalany przez państwo (...). Są też modele pośrednie polegające na porozumieniu państwa ze związkami wyznaniowymi - poinformował Celiński.

 

Przywołał wyniki badania opinii publicznej, z których w zależności od badania od 49 proc. do 66 proc. Polaków jest za finansowaniem religii przez Kościoły i związki wyznaniowe.

 

- Większość popierających nasz postulat - jak wynika z arytmetyki - to osoby wierzące - powiedział. Zaznaczył także, że jest to zgodne z nauką społeczną Kościoła, która prymat wychowania religijnego daje rodzinie i Kościołowi. - Nie wnioskujemy o usunięcie religii ze szkół, nie kwestionujemy prawa wierzących do kultu, a Kościołom do formowania młodych wyznawców. Kwestionujemy jedynie rolę państwa i finansów publicznych w tym procesie - podkreślił Celiński.

 

"Religię niech finansuje Kościół lub rodzice"

 

Według autorów projektu, Kościół nie jest biedną instytucją i jeśliby zechciał, mógłby sfinansować lekcje religii, czy to w salkach parafialnych, czy to w murach szkolnych - jeśli tak zdecydują rodzice.

 

- Kościół może, jeśli chce, pobierać za te lekcje opłaty, może zapewniać je gratis z licznych innych ulg, dotacji i datków, jakie otrzymuje od polskiego państwa i wiernych. Lekcje religii mogą też finansować bezpośrednio sami wierni, czyli rodzice - argumentują.

 

W projekcie zaproponowano także, by w przedszkolach, szkołach podstawowych i gimnazjach lekcje religii organizowane były - jak dotąd - na życzenie rodziców, ale w szkołach ponadgimnazjalnych na życzenie samych uczniów. Zdaniem autorów projektu, są oni wystarczająco dojrzali, by podjąć decyzję w tej sprawie.

 

Rząd jest przeciwny

 

Rada Ministrów negatywnie ocenia zmiany zawarte w projekcie obywatelskim. Jak napisano w komunikacie po posiedzeniu rządu finansowanie zajęć z religii przez kościoły lub inne związki wyznaniowe, czyli praktycznie przez rodziców, którzy są członkami tych wspólnot, byłoby naruszeniem dwóch konstytucyjnych zasad: wolności religii i bezpłatności nauki. Napisano także, że oddanie decyzji o udziale w lekcjach religii uczniom może stanowić istotne naruszenie praw rodziców.

 

Religię wprowadzono do szkół w 1990 r. na mocy instrukcji Ministra Edukacji Narodowej. W 1992 r. MEN wydało rozporządzenie w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach. I instrukcja, i rozporządzenie zostały zaskarżone do Trybunału Konstytucyjnego przez kolejnych rzeczników praw obywatelskich - EwęŁętowską i Tadeusza Zielińskiego. Obie skargi TK oddalił.

 

Zgodnie z rozporządzeniem, rodzice mogą wybrać, czy dziecko będzie chodzić na lekcje etyki, religii, czy nie będzie uczestniczyć ani w jednych, ani w drugich. Zarówno lekcje etyki, jak i religii organizowane są na wniosek rodziców lub samych uczniów, jeśli są oni pełnoletni. Przepisy te dotyczą wszystkich kościołów i związków wyznaniowych.

 

Dwie godziny tygodniowo

 

Uczniowie mają dwie godziny religii tygodniowo; liczba godzin może być zmieniona jedynie za zgodą biskupa. Stopień z religii lub etyki umieszczany jest na świadectwie szkolnym; jeśli uczeń nie uczestniczy w żadnym z tych zajęć, na świadectwie zamiast stopnia ma kreskę. Od 2007 r. stopień z religii lub etyki jest wliczany do średniej ocen.

 

Zgodnie z konkordatem podpisanym ze Stolicą Apostolską, religia jest nauczana według programu Kościołów i związków wyznaniowych. Jest to przedmiot poza podstawą programową kształcenia ogólnego przyjmowaną przez ministra edukacji. O wyborze podręczników, z jakich korzystają uczniowie, także decyduje strona kościelna - w przypadku Kościoła Rzymsko-Katolickiego decydują biskupi diecezjalni. Oni też kierują katechetów do pracy z uczniami.

 

Jak poinformowano pod koniec sierpnia ub.r. na konferencji zorganizowanej przez Konferencję Episkopatu Polski odsetek uczniów zapisanych w roku szkolnym 2014/2015 na lekcje religii w przedszkolach wynosił 83,9 proc., w szkołach podstawowych - 91,5 proc., w gimnazjach - 90,8 proc., w liceach ogólnokształcących - 84,8 proc., technikach i liceach zawodowych - 84,6 proc., w szkołach zawodowych - 89,5 proc.

 

PAP

dro/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie