Uber musi zapłacić 1,2 mln euro taksówkarzom we Francji
Przewoźnik musi zapłacić związkowi korporacji taksówkarskich UNT za niewłaściwe informowanie swoich kierowców, że mogą brać pasażerów bezpośrednio z ulicy, bez wcześniejszej rezerwacji - zdecydował sąd w Paryżu. Stało się to dzień po gwałtownych protestach taksówkarzy we francuskiej stolicy.
Według francuskich korporacji taksówkowych, Uber w "niejasny sposób" instruował swoich kierowców co do możliwości oczekiwania na klientów na drogach publicznych, bez konieczności wcześniejszego zamawiania przez nich usługi przewozowej za pomocą specjalnej aplikacji na smartfony.
We Francji zabieranie klientów z ulicy to przywilej tradycyjnych taksówek. Działać w ten sposób nie może tzw. sektor przewozu osób (VTC). Zasadę tę potwierdziła w maju 2015 roku Rada Konstytucyjna.
Rzecznik Ubera potwierdził nałożenie grzywny na przedsiębiorstwo. Jak przyznał to "następstwo skargi złożonej przez federację taksówkarską i dotyczy informowania kierowców o obowiązku >>powrotu do miejsca postoju<< obowiązującego sektor VTC" od października 2014 roku. Dokładny zapis brzmi: "Kierowcy VTC, kiedy nie mają kursu, muszą kierować się do miejsca postoju usytuowanego poza drogą publiczną".
- Uber stale informuje współpracujących z nami kierowców, korzystających z aplikacji, o tej zasadzie. Przypominają im o niej wszystkie e-maile, a także SMS-y i wszelkie inne informacje skierowane do kierowców, którzy korzystają z aplikacji – tłumaczył rzecznik Ubera.
We wtorek doszło do starć francuskich kierowców taksówek z policją na jednej z głównych arterii na północy Paryża. Protestujący przeciwko konkurencji ze strony firm oferujących przewozy osób taksówkarze palili opony, policja użyła gazu łzawiącego. Premier Manuel Valls potępił metody działania taksówkarzy.
Uber wygrał w Londynie
We wtorek Transport for London (TfL), czyli odpowiedzialna za kwestie transportowe jednostka samorządowa brytyjskiej stolicy odrzuciła większość propozycji dotyczących ograniczenia działalności Ubera.
Wśród odrzuconych propozycji były między innymi: postulat obowiązkowego pięciominutowego oczekiwania na przejazd (jeśli kierowca pojawi się wcześniej, i tak nie mógłby ruszyć), zakaz pokazywania samochodów w aplikacji, nakaz pracy kierowców dla jednego wybranego operatora, kontrole współdzielonych przejazdów czy konieczność rezerwowania przejazdów z siedmiodniowym wyprzedzeniem.
Odrzucone propozycje były forsowane przez londyńskich taksówkarzy w celu ograniczenia rozwoju popularnej usługi. Petycję przeciwko tym propozycjom podpisało ponad 200 tys. londyńczyków.
Kontrowersje wokół Ubera
Uber to amerykańska firma, która stworzyła aplikację na smartfony, służącą do zamawiania usług transportu samochodowego poprzez kojarzenie pasażerów z kierowcami. Usługi są dostępne w wielu miastach świata.
Firma budzi kontrowersje m.in. dotyczące płacenia podatków. Samochody Ubera nie mają np. kas fiskalnych wymaganych w Polsce do komercyjnych przejazdów. Taksówkarze w wielu krajach przekonują, że konkurencja jest nierówna, bo prywatni kierowcy Ubera nie mają stosownych uprawnień, nie prowadzą działalności gospodarczej, a więc nie płacą ubezpieczeń społecznych i podatków. I dlatego są tańsi.
PAP, polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze