Prezydent Czech ma sposób na premiera. "Nazywa się kałasznikow"
Prezydent Milosz Zeman znów szokuje. W trakcie spotkania z obywatelami zasugerował, że premiera Czech można usunąć ze stanowiska albo w sposób demokratyczny, głosując w wyborach, albo niedemokratyczny - za pomocą kałasznikowa. Jego wypowiedź wywołała oburzenie u premiera Bohuslava Sobotki. Rzecznik prezydenta wyjaśnił za to, że Zeman zachęcał w ten sposób do... pójścia do urny.
- Jesteśmy z dużym prawdopodobieństwem jedynym państwem w cywilizowanym świecie, gdzie prezydent publicznie wzywa do zabicia premiera. Ja się z tym pogodzę, ale przeszkadza mi, że Zeman straszy moje dzieci, całą rodzinę i przyjaciół - napisał Sobotka w komunikacie dla prasy.
Premier nie będzie reagował
"Te opinie prezydenta uważam za głupie, zbędne i nie będę na nie na tej całkowicie nieodpowiedniej płaszczyźnie reagować. Jestem wciąż przekonany, że stosunki premiera i prezydenta powinny być profesjonalne i w interesie dobrego funkcjonowania państwa będę nadal tak do nich podchodził" - dodał szef czeskiego rządu.
W trakcie poniedziałkowego spotkania Milosza Zemana z obywatelami w mieście Tisznov niedaleko Brna obecna tam studentka zapytała go, w jaki sposób ludzie mogą doprowadzić do ustąpienia premiera.
Prezydent odpowiedział: "Jeśli chce pani pozbyć się jakiegokolwiek polityka, nie wyłączając prezydenta, to istnieje ku temu jedyna demokratyczna droga - są to demokratyczne wybory, które w danym przypadku będą za rok. Wygląda pani na młodą, a więc roku 2017 z pewnością pani dożyje. Istnieje także droga niedemokratyczna - a ta się nazywa kałasznikow" - powiedział prezydent Zeman.
"Prezydent zachęcał do wzięcia udziału w wyborach"
Rzecznik Zemana Jirzi Ovczaczek oświadczył agencji CTK, że prezydent zachęcał ludzi do brania udziału w wyborach, a druga część jego wypowiedzi była tylko przesadzoną konstatacją. Reakcje na tę wypowiedź, którą każdy inteligentny człowiek zrozumie, są niepotrzebnie histeryczne - dodał.
Zeman często występuje publicznie z krytycznymi uwagami pod adresem premiera, co w ostatnim czasie dotyczy przede wszystkim zbyt liberalnego zdaniem prezydenta podejścia rządu do kwestii uchodźców. Prezydent jest zagorzałym przeciwnikiem wpuszczania ich do Europy.
"Dzieci uchodźców służą jako żywe tarcze ludziom z iPhone'ami"
- Znakomita większość nielegalnych imigrantów to młodzi mężczyźni, zdrowi i bez rodzin. Zastanawia mnie, dlaczego nie chwytają za broń, by podjąć walkę o wolność swego kraju przeciw Państwu Islamskiemu - powiedział w bożonarodzeniowym orędziu do swoich rodaków.
Dwa miesiące wcześniej udzielił głośnego wywiadu dla tabloidu "Blesk", w którym stwierdził, że dzieci uchodźców "służą jako żywe tarcze ludziom z iPhone'ami, aby usprawiedliwić zalew migrantów". - Zabierają dzieci na małe łodzie, wiedząc, że ryzykują utopienie się - kontynuował prezydent.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze