Demonstranci w siedzibie premiera. Trwa kryzys polityczny w Mołdawii
Tysiące ludzi zebrały się w środę przed parlamentem w stolicy Mołdawii, Kiszyniowie, w proteście przeciw zatwierdzeniu Pavla Filipa na nowego szefa rządu. "Grupa demonstrantów sforsowała w nocy policyjny kordon i wdarła się do budynku" - podały agencje. Przepychanki protestujących z policją trwały kilka godzin.
Demonstranci skandowali hasła: "Odwołać głosowanie" i "Złodzieje" oraz domagali się przyspieszonych wyborów. Według mołdawskich mediów interweniująca policja użyła gazu łzawiącego, widziano też funkcjonariuszy noszących maski przeciwgazowe. Nie wiadomo, czy ktoś został ranny.
Pavel Filip, minister ds. technologii i łączności w poprzednim gabinecie, to pierwszy z trzech kandydatów na szefa rządu zaproponowanych przez prezydenta Nicolae Timoftiego, który zyskał aprobatę parlamentu. Podczas głosowania w środę deputowani przegłosowali, przy bojkocie opozycji, kandydaturę Filipa oraz powierzyli mu utworzenie nowego rządu.
Demonstranci widzą w Filipie zaufanego współpracownika wpływowego oligarchy Vlada Plahotniuca, którego oskarżają o korupcję na wielką skalę. Prezydent Timofti odmówił wcześniej desygnowania Plahotniuca na premiera. Zdaniem przeciwników Filipa będzie on tylko marionetką w rękach wpływowego sojusznika.
Pavel Filip, fot. PAP/EPA/Stringer
Protesty przeciw władzom w Mołdawii trwaja od wielu miesięcy z powodu odkrytej w kwietniu 2015 roku afery polegającej na wyprowadzeniu z mołdawskich banków w niewyjaśniony do dziś sposób ponad 1,5 mld dolarów.
Pieniądze zniknęły w listopadzie 2014 roku z państwowego banku oszczędnościowego oraz prywatnych banków Unibank i Social Bank. Z poufnego raportu firmy konsultingowej Kroll wynika, że pieniądze wyprowadzono za pomocą oszukańczych pożyczek i transferów. Poprzez sieć rosyjskich spółek i fikcyjnych firm z siedzibą w Wielkiej Brytanii fundusze miały trafić do banków łotewskich.
Afera bankowa zaostrzyła kryzys gospodarczy w Mołdawii związany z rosyjskimi kontrsankcjami wobec Zachodu i konfliktem zbrojnym na wschodniej Ukrainie. Skandal osłabił też mołdawską walutę (leja) obniżając poziom życia wielu Mołdawian.
PAP
Komentarze