Lijewski: możemy góry przenosić
- Najchętniej gralibyśmy tak, aby zawsze zwyciężać 10 bramkami. Tymczasem musimy posypiać głowę popiołem, bo naprawdę w końcówce spotkania z Macedonią zagraliśmy słabo - powiedział rozgrywający polskiej reprezentacji piłkarzy ręcznych Krzysztof Lijewski komentując wczorajszy mecz biało-czerwonych na mistrzostwach Europy piłkarzy ręcznych.
W niedzielę biało-czerwoni na odbywających się w Polsce mistrzostwach Europy pokonali Macedonię 24:23 i zapewnili sobie awans do drugiej rundy grupowej turnieju. Dwa dni wcześniej pokonali Serbię 29:28.
Lijewski podkreślił, że drużyna może z każdym rywalizować jak równy z równym, "przenosić góry", o ile jej członkowie dobrze podejdą do meczu i będą mieć odpowiednio "poukładane w głowie".
"Spacerkiem do szatni"
Polski rozgrywający twierdzi, że nie dojrzał kilku kartek z napisem "Prosimy o spokój, i tak wygramy jedna bramką", które trzymali kibice na trybunach Tauron Areny Kraków. - Gdyby ktoś obstawił, że pokonany Macedonię jedną bramkę, to by się wzbogacił. Na pewno my nie chcemy wygrywać w takich rozmiarach, ponieważ to nas kosztuje dużo zdrowia. Wolałbym iść po meczu spacerkiem do szatni, a tak jestem wykończony. Mam nadzieję, że wystarczy sił na kolejne mecze" - dodał zawodnik Vive Tauron Kielce.
Jego zdaniem polska drużyna może na tych mistrzostwach skutecznie walczyć z każdym, zaś największym przeciwnikiem biało-czerwonych są oni sami: - Oczywiście nazwiska graczy poszczególnych drużyn mówią same za siebie, ale mamy potencjał, aby z każdym rywalizować jak równy z równym. Jeśli poukładamy sobie wszystko, to możemy góry przenosić - ocenił.
We wtorek jego zespół czeka ostatni mecz w pierwszej fazie grupowej ME, z Francją.
- Wbrew pozorom, to jest najłatwiejszy mecz. Oni i my do tej pory zgromadziliśmy cztery punkty. Francuzi będą pod większą presją, gdyż są faworytem nie tylko naszej grupy, ale całego turnieju. My na pewno nie poddamy się bez walki" - zapewnił Lijewski.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze