Ekonomista: obniżenie ratingu Polski to chwilowy impuls. Stabilizacja w ciągu kilku tygodni
- Decyzje polityczne rządu nie wychodzą poza negatywne skutki decyzji poprzednich. Mamy sytuację, w której powinniśmy spokojnie obserwować i ewentualnie podpowiadać właściwe decyzje w polityce gospodarczej - powiedział Ireneusz Jabłoński, ekonomista z Centrum im. Adama Smitha. Dodał, że przychyla się do opinii Ministerstwa Finansów, że decyzja ratingowa Standard & Poor's jest niezrozumiała.
Jabłoński zaznaczył, że z jego punktu widzenia decyzja agencji Standard & Poor's jest niezrozumiała.
- Najlepszym dowodem jest to, że inna agencja w tym samym czasie oceniła pozytywnie naszą sytuacje, a trzecia z agencji się nie wypowiadała. Należałoby sądzić, że wtedy, kiedy tak dramatyczne zdarzenia miałyby miejsce, to inne agencje powinny również to zauważyć - podkreślił ekonomista.
Decyzja agencji decyzją polityczną
Zdaniem Jablońskiego stanowiska Standard & Poor's trudno nie wiązać z ostatnimi wydarzeniami politycznymi.
- Być może w klientów reprezentowanych przez tę agencję może uderzyć jedna z ostatnich ustaw podpisanych przez prezydenta - powiedział ekspert. Jak ocenił, "gdyby tak merkantylne powody miały przyczynę takich stanowisk, to byłoby zupełnie dyskwalifikujące dla takich agencji".
Ekonomista z Centrum im. Adama Smitha przychylił się do komentarza szefa resortu finansów Pawła Szałamachy, który o decyzji agencji stwierdził, że jest "niezrozumiała z punktu widzenia analizy ekonomicznej i finansowej".
"Niebawem sytaucja wróci do normalnego poziomu"
Jabłoński zaznaczył, że doświadczenie pokazuje, iż niebawem wiarygodność kredytowa Polski wróci do normalnego poziomu.
- Przypomnijmy sobie, że na skutek zdarzeń zewnętrznych w roku 2012 kurs walut, w tym Euro, zbliżył się do podobnego poziomu jak to miało miejsce w piątek, po czym ustabilizował się i wrócił w okolicę czterech złotych - zauważył ekonomista.
Ekspert podkreślił również, że to "rzeczywiste czynniki makroekonomiczne i to jak będziemy atrakcyjni dla inwestorów bezpośrednich, a nie fundusze spekulacyjne, będą decydowały o sytuacji gospodarki polskiej". - Ja jestem o nią przynajmniej w najbliższej perspektywie spokojny, bo ta historia, którą się próbuje się wywołać, nie powala na trzeźwą ocenę - przyznał.
Polsat News
Czytaj więcej
Komentarze