Pierwsze zwycięstwo polskich szczypiornistów. Pokonali Serbię 29:28
W swoim pierwszym spotkaniu mistrzostw Europy w piłce ręcznej mężczyzn biało-czerwoni wygrali w Krakowie z Serbami 29:28. W ostatniej minucie gry Sławomir Szmal obronił rzut karny. Po pierwszej połowie spotkania Polacy przegrywali 14:15.
W sukcesie Polakom, którzy mieli problemy w obronie, pomogło 14 100 widzów na trybunach krakowskiej Tauron Areny, wśród których był m.in. prezydent Andrzej Duda.
Od początku gra była wyrównana - gol za gol. Urozmaicone akcje w ataku powodowały, że konta bramkowe obu ekip systematycznie się powiększały. Zgodnie z oczekiwaniami biało-czerwoni mieli problemy z upilnowaniem największej serbskiej gwiazdy - Petara Nenadica, który przed przerwą zaliczył sześć trafień.
Mocnym punktem serbskiej drużyny był bramkarz Darko Stanic.
Gwizdy publiczności nie deprymowały specjalnie przyjezdnych, którzy grali cierpliwie w ataku i udawało im się znaleźć lukę w polskiej defensywie. Po pierwszej połowie prowadzili 15:14. Nie najlepiej w tej odsłonie spisywali się obaj polscy bramkarze - Sławomir Szmal i Piotr Wyszomirski.
"Jesteśmy z wami, Polacy jesteśmy z wami"
Drugą połowę Polacy rozpoczęli w podwójnym osłabieniu. Udało się jednak ten trudny okres przetrwać bez większych strat, a Michał Daszek zdobył nawet gola. Zawodnik ten grał ze zmiennym szczęściem - chwilę potem nie wykorzystał sytuacji sam na sam, by zrehabilitować w następnej akcji. Kiedy wyrównał na 18:18 po trybunach poniosło się: "Jesteśmy z wami, Polacy jesteśmy z wami".
Na boisku pojawił się obrotowy Bartosz Jurecki, zdobył gola na 19:18 i biało-czerwoni złapali wiatr w żagle. Kolejne trafienie Przemysława Krajewskiego, ponownie starszego z braci Jureckich i już była trzybramkowa przewaga. Do zdobywania goli włączyli się potężnymi rzutami młodszy Jurecki - Michał i Karol Bielecki. Jednak w dalszym ciągu proste błędy niweczyły wszystkie wysiłki, bo rywale cały czas utrzymywali kontakt.
Szmal bohaterem ostatniej minuty
W 44. min przy prowadzeniu Polaków 24:23 Sławomir Szmal obronił karnego, ale minutę później był już bezradny i goście wyrównali, a w 49. min odzyskali prowadzenie (26:25).
Na 53 sekundy przed ostatnim gwizdkiem sędziów Nikcevic stanął na linii siedmiu metrów przed szansą doprowadzenia do remisu. Po raz pierwszy jednak tego wieczora zatrzymał go Szmal. Kapitan polskiej reprezentacji, mimo przeciętnej 29-procentowej skuteczności, okazał się bohaterem.
Polacy do końca nie pozwolili sobie odebrać piłki, a w ostatniej akcji Michał Jurecki na wiwat wyrzucił ją wysoko i daleko w trybuny.
W drugim piątkowym spotkaniu grupy A broniąca tytułu Francja pokonała 30:23 Macedonię, która w niedzielę będzie rywalem biało-czerwonych.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze