"PiS zasługuje na najmocniejsze międzynarodowe potępienie"; "bezkompromisowa rewolucja"- zagraniczna prasa o sytuacji w Polsce
"Gdy nowy rząd osłabia Trybunał Konstytucyjny i przyjmuje w niezwykłym tempie wiele zmieniających system ustaw - i to jeszcze w czasie świąt, gdy uwaga publiczna jest gdzie indziej - to wtedy zasadne jest mówienie o zmianie reżimu, a nie zwykłym przejęciu władzy" - napisał w lewicowym tygodniku "The Nation" amerykański politolog David Ost. Decyzję KE komentuje także prasa szwajcarska i włoska.
Zdaniem Osta, lider PiS Jarosław Kaczyński dokonuje "bezkompromisowej rewolucji", która ma polegać na odejściu od liberalnych instytucji i etosu kompromisu na rzecz "monopolu władzy".
Walka z Trybunałem Konstytucyjnym, jak ocenia Ost, objawiła "zabójczą kombinację cynizmu, hipokryzji i determinacji", które od dawna należą do "arsenału Kaczyńskiego". Jeśli chodzi natomiast o ustawę medialną, to "PiS nie próbuje nawet ukrywać swych intencji, by wyeliminować krytykę" - dodał.
Politolog uważa, że istnieją "zadziwiające podobieństwa" między tym, w jaki sposób komuniści bronili oraz jak obecnie PiS broni swych rządów, w tym poprzez "delegitymizację przeciwników". "W światopoglądzie PiS nie ma przeciwników, a tylko zdrajcy" - dodaje.
Analityk krytycznie pisze też o poprzednim rządzie PO, który w jego ocenie uprawiał pragmatyczną i proeuropejską politykę i nie izolował Kościoła, "jednocześnie prowadząc samobójczy program przeciwko pracownikom". Ost przypomina, że to za rządów PO Polska miała największą w Europie liczbę osób na tzw. umowach śmieciowych.
"Na razie jednak liberalny autorytaryzm postępuje. PiS zasługuje na najmocniejsze międzynarodowe potępienie za swą kampanię przeciwko demokracji, lekceważenie zasad prawa i niebezpieczne oczernianie krytyków" - zaznacza Ost.
"Stany Zjednoczone powinny wywierać presję na polski rząd"
Prestiżowy dwumiesięcznik "Foreign Affairs" piórem profesorów politologii Daniela Kelemena oraz Mitchella Orensteina napisał: "jeśli UE poniesie porażkę w obronie demokracji i rządów prawa w Polsce, tak jak to miało miejsce na Węgrzech, to straci wiarygodność jako związek pluralistycznych demokracji i ryzykuje wywołanie fali regresu demokracji w innych państwach członkowskich".
"Musi być jasne, że kraj może doświadczyć kosztownych sankcji, w tym zawieszenia unijnych funduszy, jeśli rząd PiS nie będzie szanował zasad demokracji" - czytamy na łamach "FA".
"Stany Zjednoczone też powinny wywierać presję na polski rząd, który jest zwolennikiem zwiększenia obecności NATO w Polsce i ma organizować w tym roku szczyt Sojuszu, dając jasno do zrozumienia, że oczekuje od sojusznika respektowania demokratycznych wartości" - dodaje "FA".
"W Europie wybuchła sprawa Polski"
Obecnie Polska - największa siła napędowa Europy Środkowo-Wschodniej i "podręcznikowy przykład transformacji" po czasach komunizmu - obrała nowy kurs, którego Unia Europejska nie może lekceważyć - napisał dziennik "Corriere della Sera".
"W Europie wybuchła sprawa Polski. To generalna próba wyrównania rachunków z populistyczną falą, która grozi tym, że ogarnie stolice w Unii" - ocenia publicysta lewicowej gazety "La Repubblica" Andrea Bonanni. "Sam fakt, że europejski rząd zostaje wezwany, by przed Komisją, Parlamentem i Radą wytłumaczyć się ze swej wiarygodności demokratycznej, stanowi niebywały cios dla jego legitymacji politycznej".
"Kraj, który zasiada na ławie oskarżonych w tak niewygodnym i spektakularnym procesie, nieuchronnie jest karany także w inny sposób, mniej bezpośredni" - ocenia publicysta. Podaje przykład tracącego na wartości złotego i spadków na warszawskiej giełdzie.
"Sankcje wobec Polski byłyby złym posunięciem"
Dotychczasowe działania rządu w Polsce wywołują niepokój, ale obłożenie tego kraju unijnymi sankcjami świadczyłoby o braku szacunku UE dla woli polskich wyborców - ocenił szwajcarski dziennik "Neue Zuercher Zeitung".
"Plany, takie jak zapowiedziane zwolnienia całych załóg w mediach publicznych w celu zastąpienia ich pracownikami przyjaznymi rządowi, wydają się ekstremalne. Jednak w mniejszym lub większym stopniu wszędzie, nie tylko w Polsce, politycy próbują zdobyć władzę nad nadawcami".
W Polsce "dzikie polityczne obyczaje mogą się wielu wydać osobliwe, ale przecież nikt nie twierdzi, że październikowe wybory parlamentarne zostały sfałszowane". Komentator wydawanej w Zurychu gazety zauważa, że Polacy doświadczyli już "burzliwych rządów prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego", więc zdawali sobie sprawę z tego, "co ich czeka, gdy powierzali jego partii absolutną większość parlamentarną. Nie ma powodu, by wątpić w prawowitość woli narodu".
"Sankcje UE wobec Polski, które i tak nie rokują zbyt wielkich nadziei, byłyby jednak złym posunięciem i prawdopodobnie przyniosłyby skutek odwrotny do zamierzonego. Po pierwsze, pobudziłyby odruch obronny i nacjonalistyczne nastroje oraz dałyby legitymację wątpliwej polityce PiS. Po drugie, unijne sankcje kwestionowałyby podstawowe wartości, na które Unia się powołuje. Z demokratycznymi zasadami trudno jest pogodzić brak szacunku dla suwerenności i woli polskiego wyborcy" - konkluduje publicysta "Neue Zuercher Zeitung".
PAP
Czytaj więcej
Komentarze