Policja zamknęła w Turcji fabrykę kamizelek. Tonęły razem z uchodźcami
Zakład w tureckim Izmirze, mieście nad Morzem Egejskim, produkował wadliwe kamizelki ratunkowe i sprzedawał je syryjskim uchodźcom, którzy próbowali przedostać się do Grecji. Nabywców kusiła cena. Gdy wpadli do morza, natychmiast szli na dno.
Wadliwe kamizelki ratownicze były wypełnione materiałem, który zamoczony robił się ciężki.
Kamizelka jak kamień
Zamiast pomóc utrzymać się na wodzie, sprzęt ściągał właściciela na dno.
Kupujący kamizelki wybierali je ze względu na cenę - kosztowały zaledwie 20 tureckich lirów. Za sprawną kamizelkę trzeba zapłacić o 50 lirów więcej. Funkcjonariusze policji znaleźli w fabryce ponad 1200 sztuk wadliwych kamizelek. Ponadto okazało się, że zakład zatrudniał do pracy dwie niepełnoletnie syryjskie dziewczynki.
Przez Turcję do nowego życia
Leżące na dwóch kontynentach państwo jest miejscem transferowym dla Syryjczyków, którzy chcą się przedostać do Europy. Według Międzynarodowej Organizacji ds. Migracji w 2015 roku do Europy dotarło w 2015 roku ponad milion imigrantów, ale 3771 z nich zginęło w trakcie próby przekroczenia morza.
Pomimo zimy uchodźcy nadal próbują przedostawać się do Europy. 5 stycznia Namık Kemal Nazlı, rządzący dystryktem Ayvalık, poinformował, że w tym roku znaleziono ciała 31 uchodźców, którzy próbowali przedostać się na wyspę Lesbos. Ich łódź zatonęła.
hurriyetdailynews.com
Czytaj więcej
Komentarze