MSWiA: uchodźcy powinni trafić do Polski w 2017 roku
W ramach przesiedleń i relokacji z obszarów najbardziej dotkniętych kryzysem migracyjnym, do naszego kraju trafić ma 7 tysięcy osób. Jednak, jak powiedział Jakub Skiba, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji, resort chce, by większość uchodźców Polska przyjęła dopiero w 2017 roku.
Zdaniem wiceministra odpowiedzialnego za politykę migracyjną w resorcie spraw wewnętrznych, odsunięcie w czasie przyjęcia ustalonej kwoty uchodźców ma na celu zapewnienie bezpieczeństwa polskim obywatelom.
"Nie ma żadnej pewności co do tożsamości uchodźców"
- Chodzi o właściwe zorganizowanie tego procesu. Wszystkie kraje są bardzo oszczędne w formułowaniu prognoz dotyczących przyjęcia uchodźców w najbliższych miesiącach, bo nie ma żadnej pewności co do tożsamości uchodźców, prawdziwości dokumentów, którymi się legitymują. Mamy do czynienia z bardzo poważnym kryzysem - powiedział Jakub Skiba podczas wystąpienia w sejmowej komisji administracji i spraw wewnętrznych, która rozpatrywała projekt budżetu na 2016 r.
Odpowiadając na pytania posłów wiceminister zastrzegł, że nie oznacza to wycofywania się z wcześnie złożonych przez Polskę deklaracji.
Poprzedni rząd zadeklarował w 2015 roku, że Polska przyjmie ok. 7 tys. osób w ciągu dwóch lat. Według tych planów pierwsi uchodźcy mieliby do Polski trafić już w tym roku.
Zdaniem przedstawicieli obecnego rządu, liczba ta w rzeczywistości będzie wyższa ze względu na trwającą procedurę rozlokowania uchodźców przez Komisję Europejską w ramach nierozdysponowanej rezerwy. We wrześniu ministrowie spraw wewnętrznych UE przegłosowali podział 120 tys. uchodźców. Wcześniej zapadła decyzja o podziale 40 tysięcy.
Polska zgoda na przyjęcie uchodźców
Akceptując unijną decyzję o podziale uchodźców Polska zgodziła się na przyjęcie uciekinierów z Bliskiego Wschodu w ramach przesiedleń, np. z Libanu i relokacji, m.in. z Grecji i Włoch, czyli krajów Unii Europejskiej najbardziej dotkniętych kryzysem. W tym drugim przypadku do Polski mieliby trafiać uchodźcy z tzw. hotspotów, czyli punktów rejestracji, w których ma odbywać się ich weryfikacja.
Przedstawiciele rządu, z ministrem spraw zagranicznych Witoldem Waszczykowskim na czele, cały czas podkreślają, że najważniejszym zadaniem jest dokonanie rozróżnienia pomiędzy uchodźcami a imigrantami ekonomicznymi.
Kraje UE zmagają się obecnie z falą imigrantów, która wywołała w Europie najostrzejszy kryzys migracyjny od II wojny światowej. Uciekinierzy - głównie z Afryki i Bliskiego Wchodu - napływają przez Morze Śródziemne, a ostatnio także przez Bałkany Zachodnie.
PAP
Komentarze