Antymuzułmańskie zamieszki na Korsyce
Grupa 250 zamaskowanych mężczyzn zdewastowała w piątek wieczorem salę modlitewną społeczności muzułmańskiej w Ajaccio na Korsyce, spaliła egzemplarze Koranu i wznosiła antyarabskie okrzyki. Zamieszki sprowokował wczorajszy atak na dwóch strażaków oraz policjanta.
Jak zapewnił prefekt Korsyki Christophe Mirmand, władze "dokładają wszelkich starań, aby zidentyfikować sprawców czwartkowego ataku na funkcjonariuszy straży pożarnej i policjanta".
O jego dokonanie są podejrzewani przedstawiciele społeczności arabskiej. "Po niemożliwym do przyjęcia ataku na strażaków, dzisiaj doszło do profanacji muzułmańskiego miejsca modlitwy, który też jest nie do zaakceptowania. Apeluję o respektowanie prawa Republiki" - napisał na Twitterze w reakcji na wydarzenia premier Francji, Maurice Valls.
Zbiorowy, milczący protest około 600 osób w centrum stolicy regionu, Ajaccio, który odbył się w piątek po południu, przekształcił się następnie w spontaniczny rajd grupy mężczyzn w kapturach na salę modlitwy muzułmańskiej.
Narodowe obserwatorium ds. islamofobii działające przy Radzie Kultu Muzułmańskiego we Francji potępiło atak. "Piątek jest tradycyjnym dniem modłów społeczności muzułmańskiej, w tym roku jest to również święto narodzin Mahometa, Mawlid, które zbiegły się z dniem Bożego Narodzenia w chrześcijaństwie" - podkreślono w oświadczeniu.
Eksperci odnotowują wzrost nastrojów nacjonalistycznych i separatystycznych na wyspie. W wyborach regionalnych 6 i 13 grudnia odnieśli zwycięstwo nacjonaliści z ugrupowania "Per a Corsica" (Dla Korsyki), uzyskując ponad 35 proc. poparcia. Zdystansowali tym samym centroprawicę i lewicę. Prawicowy Front Narodowy poniósł na Korsyce klęskę i uzyskał zaledwie 9,8 proc. głosów.
Korsyka jest integralną częścią Francji od 1768 roku, ale cieszy się szeroką autonomią. Lokalni separatyści z większym lub mniejszym nasileniem walczą o pełną niepodległość wyspy.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze