Pierwsze obchody dnia pamięci o poległych w misjach wojskowych
- Służba na misji jest służbą szczególną, nie jest ćwiczeniem, jest rzeczywistym, codziennym narażeniem życia w warunkach bojowych – mówił wiceszef MON Bartłomiej Grabski podczas pierwszych obchodów dnia pamięci o poległych i zmarłych w misjach i operacjach wojskowych poza granicami państwa.
Wiceszef MON wziął udział w uroczystym apelu poległych w Centrum Weterana przy ul. Puławskiej w Warszawie. Towarzyszyli mu weterani misji i delegacja Polonii amerykańskiej. Złożono kwiaty i zapalono znicze przed pomnikiem poległych na misjach, który znajduje się na terenie Centrum.
- Ryzyko utraty zdrowia lub życia, trwale wpisane jest w żołnierski los; jednak śmierć każdego polskiego żołnierza jest dla nas wszystkich zawsze bolesną stratą – podkreślił Grabski. Zapewnił także, że wojsko polskie pamięta o poległych żołnierzach i ich rodzinach. Przytoczył także słowa prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który powiedział: "żołnierz nie umiera, żołnierz oddaje swoje życie ojczyźnie".
Dotychczas poza granicami kraju zginęło 120 polskich żołnierzy.
"Bezpieczeństwo Polski to również udział w misjach poza jej granicami. Służba w takich misjach jest wyrazem najwyższego oddania i poświęcenia ojczyźnie" – napisał w odczytanym na uroczystości liście marszałek Sejmu Marek Kuchciński.
Rok temu powstała inicjatywa stworzenia portretów żołnierzy poległych w Iraku i Afganistanie. Dzisiaj w Wojskowej Akademii Technicznej zostaną one przekazane rodzinom poległych. Kopie portretów będzie można obejrzeć na wystawie w Centrum Weterana, która zostanie również dzisiaj otwarta i potrwa dwa miesiące.
W poniedziałek w katedrze polowej Wojska Polskiego odbędzie się msza św. w intencji poległych i zmarłych oraz ich rodzin.
Dzień pamięci w rocznicę zamachu
Dzień pamięci na 21 grudnia ustanowił poprzedni szef MON Tomasz Siemoniak. Tego dnia w 2011 r. w wybuchu tzw. improwizowanego ładunku wybuchowego w Afganistanie zginęło pięciu polskich żołnierzy. Dla większości była to pierwsza misja za granicą. Najmłodszy miał 22 lata, najstarszy – 33.
Data ustanowiona przez Siemoniaka budzi mieszane uczucia wśród bliskich poległych i zmarłych żołnierzy. – Z jednej strony dobrze, że w końcu jest taki dzień pamięci o poległych żołnierzach. Z drugiej strony, data jest niezbyt dobra. Praktycznie od listopada, od Wszystkich Świętych rodziny bardzo przeżywają ten czas, jest nostalgia, wspominanie, a do tego jest grudzień i święta Bożego Narodzenia, czyli szczególny czas dla rodzin – mówi prezes Stowarzyszenia Rodzin Poległych Żołnierzy "Pamięć i Przyszłość" Monika Nosek.
Bliscy nie wskazują konkretnej daty, na którą byłoby lepiej przenieść obchody, ale opowiadają się za terminem bliżej świąt wojskowych.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze