Upolitycznienie czy naprawa. W Sejmie o kontrowersyjnej noweli PiS ustawy o służbie cywilnej
Powołania zamiast konkursów, wymiana wszystkich dyrektorów i wicedyrektorów w ministerstwach i urzędach wojewódzkich, zniesienie apolityczności urzędników - to założenia nowelizacji PiS ustawy o służbie cywilnej. - Naprawia administrację rządową, otwiera ją na nowych ludzi - mówi Artur Górski (PiS). - To upolitycznienie tej służby - odpiera Zbigniew Gryglas (N). Opozycja chce odrzucenia projektu.
Nowela m.in. likwiduje wymogi doświadczenia zawodowego dla wyższych stanowisk oraz pozwala dyrektorom i pracownikom wyższego szczebla należeć do partii politycznych, co do tej pory było zabronione.
Konkursy na stanowiska dyrektorskie mają być zastąpione aktami powołania, a wszystkie osoby pracujące obecnie na wyższych stanowiskach mają zostać zwolnione. Po wejściu nowelizacji w życie szef służby cywilnej nie będzie musiał być wybierany spośród urzędników służby i zniesiony zostanie wobec niego wymóg bezpartyjności przez ostatnie pięć lat. Projekt zakłada także likwidację Rady Służby Cywilnej, czyli organ opiniodawczo-doradczy premiera.
Urzędnicy muszą się "ideowo identyfikować z rządem"
- Rząd musi oprzeć się na ludziach, którzy nie tylko będą kompetentni i doświadczeni, ale będą się utożsamiać z polityką rządu, którzy nie będą ślepo wykonywać naszej polityki, tylko będą podejmować zadania i decyzje ze zrozumieniem, a także ideową identyfikacją - podkreślał Artur Górski (PiS) podczas sejmowej debaty nad projektem zmian w ustawie o służbie cywilnej.
- Jesteśmy przekonani, że proponowane w projekcie rozwiązania będą korzystne dla państwa i obywateli, unowocześnią administrację, otworzą jej kadry i zasilą nowymi, wartościowymi, wykwalifikowanymi pracownikami, którzy wypełnią zawodowo i rzetelnie powierzone im zadanie - przekonywał Górski. Zdaniem posła PiS, ta ustawa to "klucz do skutecznego i sprawnego działania rządu".
Innego zdania jest opozycja. - Po ośmiu latach miernych rządów PO i PSL zamiast zająć się wprowadzaniem niezbędnych reform w Polsce zajęliście obsadzaniem dobrze płatnych stanowisk - powiedział Jakub Kulesza z klubu Kukiz\'15 podczas debaty nad projektem nowelizacji.
Zdaniem Kuleszy, szef służby cywilnej nie będzie musiał posiadać praktycznie żadnych kwalifikacji, bo zniesiony zostaje wymóg posiadania odpowiedniego doświadczenia. Podkreślił, że PiS chce, by osoby na wyższych stanowiskach nie podlegały, jak dotąd, okresowej ocenie ani nie musiały odbywać obowiązkowej służby przygotowawczej. – Czy wasza kadra jest aż tak wąska, że musicie likwidować takie wymogi? – pytał.
Trzy kluby opozycyjne - Nowoczesna, PO i PSL - złożyły wniosek o odrzucenie projektu noweli o służbie cywilnej w pierwszym czytaniu.
Głosowanie nad wnioskiem odbędzie się w czwartkowym bloku głosowań, zaplanowanym po godz. 13.
PSL: od razu zapiszcie, że szefem może być tylko ktoś z PiS
- Miała być dobra zmiana, a wyszło jak przy remoncie z firmą pana Jarka, czy pana Heńka. Projekt ustawy jest całkowitym bublem - poprawione, przypudrowane artykuły, powycinane fragmenty, dopisane nowe, sprzeczne ze sobą. Czy naprawdę nie mógłby tego przejrzeć jakiś prawnik, który poprawiłby błędy? - pytała Andżelika Możdżanowska.
- Proponuję zapis na stałe, że szefem służby cywilnej i jego zastępcą może być tylko i wyłącznie człowiek PiS-u - ironizowała.
PO: polityczna czystka w administracji
Wtórował jej poseł PO Marek Wójcik. Jego zdaniem, projekt PiS to polityczna czystka w administracji. - Służba cywilna będzie zrujnowana, pogorszy się jej jakość – mówił.
- Zaczynacie od eliminowania potencjalnych wrogów. Przez pierwsze tygodnie tej kadencji zwalczaliście Trybunał Konstytucyjny, a dziś rozmontowujecie służbę cywilną - dodał.
Nowoczesna: powstanie administracja zależna od polityków
Z kolei Nowoczesna twierdzi, że zapis w projekcie PiS umożliwiający obsadzanie przez polityków wyższych stanowisk i szefa służby cywilnej jest niezgodny z konstytucją, bo osoby te nie będą cechować się polityczną neutralnością. - Państwo nie chcecie administracji apolitycznej a przeciwnie, chcecie administracji powoływanej wprost przez polityków i zależnej od polityków - zwrócił się do autorów projektu Zbigniew Gryglas.
- Jak można mówić o odpolitycznieniu, kiedy kasuje się wszelkie wymogi, które mogą być zastosowane do doboru najwyższych urzędników państwowych? – pytał Jerzy Meysztowicz.
Opozycja zwróciła także uwagę na brak w uzasadnieniu oceny skutków finansowych projektu. - A te skutki będą, bo to będą tysiące ludzi, którym trzeba będzie w natychmiastowym trybie zapłacić odprawy - zauważyła Maria Małgorzata Janyska z PO.
Kempa: zwolnienie wszystkich 120 tys. pracowników fizycznie niemożliwe
- Jak wyglądało w czasach PO-PSL obsadzanie stanowisk kierowniczych, to świadczą rozmowy pana Burego z panem Kwiatkowskim, ale tym zajmują się polskie prokuratury, mam nadzieję, że zajmą się również sądy – mówiła szefowa KPRM. Beata Kempa zaznaczyła, że nie może być mowy o zwolnieniu wszystkich urzędników korpusu służby cywilnej, bo pracuje tam ponad 120 tys. osób i jest to fizycznie niemożliwe.
- Jeśli idzie o stanowiska kierownicze, tych stanowisk jest ok. 1600, tylko że osoby, które mogą być na te stanowiska powoływane, w większości będą właśnie urzędnikami służby cywilnej, a wszędzie tam, gdzie trzeba będzie ekspertów, być może bardzo dobrych menedżerów, tam będzie możliwość przyjęcia takich ludzi i powołania na stanowisko kierownicze – tłumaczyła.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze