Piotrowicz: zwiększenie składu orzekającego to również wzmocnienie prestiżu TK
- Projekt nowelizacji ustawy o TK podwyższa standardy orzekania w Trybunale Konstytucyjnym i jest zgodny z konstytucją w trosce o demokratyczne państwo prawne, w trosce o prawa obywateli - zapewnił przedstawiciel wnioskodawców poseł Stanisław Piotrowicz z PiS. Ocenił, że zwiększenie składu orzekającego TK zwiększy prestiż, bo za jego orzeczeniem będzie stać co najmniej większość Trybunału.
- Zrozumiałe jest, że silniejszą legitymizację ma orzeczenie (TK) wydane w bardziej liczebnym składzie, zdecydowaną przewagą głosów, niż np. przez trzech sędziów - powiedział Piotrowicz po posiedzeniu sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka, której jest przewodniczącym.
- Czy poważnie to wygląda, że ustawę przyjmuje parlament liczący 460 posłów, Senat liczący 100 senatorów, podpisuje ją prezydent, a na końcu trzech sędziów może stwierdzić, że jest to niezgodne z konstytucją. Zdaniem posła PiS "wątpliwości powinno budzić, że praca całego parlamentu, może być zniweczona przez orzeczenie trzech sędziów". Doprecyzował jednak, że "dotychczas, w zdecydowanej większości spraw, TK orzekał w pięcioosobowych składach".
Kolejne zmiany forsowane przez PiS
Złożony we wtorek późnym wieczorem projekt nowelizacji ustawy o TK od razu został opublikowany na stronie internetowej Sejmu i skierowany do zaopiniowania przez sejmowe biura. Zakłada m.in., że Trybunał orzeka w pełnym składzie, chyba że ustawa stanowi inaczej. Pełny skład to co najmniej 13 sędziów. Siedziba TK może zostać przeniesiona do innego miasta, sędziowie slubują wobec marszałka Sejmu. Z kolei orzeczenia mają zapadać większością 2/3 głosów, a nie, jak dotychczas, zwykłą większością. Projekt otwiera też drogę do przeniesienia siedziby TK poza Warszawę. Pierwsze czytanie projektu nowelizacji ma się odbyć w czwartek.
"Zarzuty PO są bezpodstawne"
B. minister sprawiedliwości Borys Budka z PO przekonywał w środę, że podwyższenie progu podejmowania rozstrzygnięć większością 2/3 głosów, jest niezgodne z konstytucją. - Konstytucja mówi, że orzeczenia Trybunału zapadają większością głosów - podkreślił.
Piotrowicz pytany o zarzuty PO powiedział: "doprecyzowanie pozostawiono ustawodawcy, nie ma tu złamania konstytucji".
Poseł PiS zapewnił też, że obawy polityków PO, iż nowelizacja sparaliżuje pracę TK, są bezpodstawne. - Jeśli sędziowie TK będą zajmowali się tym, do czego zostali powołani, to sprostają zadaniu. Jak dodał, nie ma żadnych obaw, że dojdzie do "spiętrzenia prac w Trybunale".
Pytany, dlaczego sędziowie TK w myśl projektu mieliby ślubować przed marszałkiem Sejmu, a nie jak dotąd przed prezydentem, wyjaśniał, że rozwiązanie to "wychodzi naprzeciw oczekiwaniom".
- Zachowujemy pewną konsekwencję, ślubowania składa się przed tym organem, który wyłania. Przed prezydentem ślubowanie składają sędziowie sądów powszechnych, bo prezydent ich mianuje. Przed Sejmem osoby wyłaniane przez Sejm - RPO, prezes NIK; i do tego dołączyliby sędziowie - powiedział.
Siedziba Trybunału w "bardziej zacisznym miejscu"
Odniósł się też do propozycji, zgodnie z którą siedziba TK nie musi znajdować się w Warszawie. - Konstytucja nie stanowi, gdzie ma mieć siedzibą TK. W wielu krajach europejskich TK nie znajduje się w stolicach, a w różnych innych miastach - myślę tu o Europie Zachodniej. Wielokrotnie w dyskusjach podkreślona była konieczność odpolitycznienia TK, potrzeba uwolnienia go od nacisków politycznych, medialnych i innych. Myślę, że jeśli Trybunał będzie pracował w bardziej zacisznym miejscu Polski, to z pożytkiem dla TK i obywateli - powiedział Piotrowicz.
Wcześniej, podczas środowego posiedzenia sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka, Krzysztof Paszyk (PSL) złożył wniosek o rozszerzenie porządku obrad komisji o punkt dotyczący "oceny statusu prawnego Trybunału Konstytucyjnego po orzeczeniach TK z 3 i 9 grudnia".
Piotrowicz powiedział natomiast, że "nie stoi nic na przeszkodzie, aby przeprowadzić na ten temat dyskusję", ale nie na środowym posiedzeniu komisji. - W tej chwili nie jesteśmy przygotowani, nie zaprosiliśmy uczestników, którzy winni brać udział w takich rozważaniach - argumentował.
PAP