Oszukani klienci Amber Gold chcą komisji śledczej. Liczą, że pomoże prezydent
Poszkodowani przez spółkę chcą, aby prezydent Andrzej Duda wsparł pomysł powołania sejmowej komisji śledczej do wyjaśnienia afery Amber Gold. Złożyli w tej sprawie list w Kancelarii Prezydenta. Przypominają w nim, że kiedy Duda był posłem, "najgłośniej krzyczał z trybuny", by taką komisję powołać. Krytykują też przepisy o pozwach zbiorowych.
"(...) w imieniu kilkunastu tysięcy poszkodowanych w ramach tzw. afery Amber Gold (...) zwracamy się z uprzejmą prośbą o przypomnienie władzy ustawodawczej, że obecnie jest już właściwy “klimat polityczny” ku temu, żeby powołać do życia sejmową komisję śledczą w sprawie Amber Gold" - napisali w liście do prezydenta.
Przypomnieli słowa Andrzeja Dudy, które jako poseł powiedział w 2012 roku:
"Pokażcie mi przedsiębiorcę, normalnego przedsiębiorcę, który uwierzy w to, że można prowadzić potężną działalność, szeroko reklamowaną, na rynku finansowym i nie składać żadnych zeznań podatkowych, nie płacić żadnych podatków, nie składać sprawozdań finansowych i nie ponieść z tego tytułu żadnych poważnych konsekwencji. Niby przypadkowa niemożność dziesiątków urzędników, nominatów PO, którzy dawno powinni się zainteresować sprawami obywateli i dawno zlikwidować działalność Amber Gold, bo działa się ona na ich oczach".
Strata zamiast godnej starości
Poszkodowani przekonują, że skutkiem „afery Amber Gold“, nie jest mało znacząca szkoda i strata, którą w jakimś czasie można „jakoś” zniwelować.
"To szkoda na majątku osób dotkniętych nią często pod koniec drogi życiowej - strata, która nigdy już samodzielnie zrekompensowana nie zostanie. [...] To osoby, które kosztem wielkich wyrzeczeń gromadziły swoje środki finansowe, które miały posłużyć zabezpieczeniu godnej starości, zwłaszcza w znanych wszystkim, realiach wątpliwej siły ubezpieczeń społecznych" - argumentują w liście.
Ponad 12 tys. pokrzywdzonych na liście syndyka
Z akt sprawy wynika, że poszkodowanych ws. Amber Gold jest ok. 19 tys. osób, choć liczba wierzycieli wpisanych na listę przez syndyka została ustalona na 12187 osób. Lista wierzytelności to prawie 600 mln zł.
Dotychczas syndykowi udało się odzyskać 30 mln zł. Według szacunków, po sprzedaży wszystkich składników majątku po Amber Gold, kwota może wzrosnąć do ok. 50 mln zł.
Ich zdaniem, wyjaśnienie sprawy Amber Gold może uchronić polskie społeczeństwo przed wybuchem podobnych afer, a także dać poczucie zadośćuczynienia i poczucia sprawiedliwości poszkodowanym.
Pozwy zbiorowe "odrzucane na pniu"
Poszkodowani apelują też o pomoc w zmianie przepisów dot. pozwów zbiorowych. Prawo pozwala obecnie minimum 10 konsumentom złożyć wspólny pozew w sprawach o roszczenie o ochronę konsumentów z tytułu czynów niedozwolonych.
"Taką sprawą jest niewątpliwie Amber Gold. Tymczasem w sprawie spółki Amber Gold pozwy te były odrzucane niemal „na pniu” - przekonują poszkodowani.
Do tej złożyli dwa pozwy zbiorowe: jeden przeciwko bankowi BGŻ BNP Paribas, który prowadził rachunki oraz skrytki depozytowe spółki Amber Gold; drugi pozew przeciwko Skarbowi Państwa o zaniechania urzędników państwowych, które - zdaniem poszkodowanych - doprowadziły do sytuacji, że Amber Gold choć działał nielegalnie, prowadził swoją działalności przez trzy lata.
"Na razie tylko jeden sąd - w sprawie pozwania BGŻ BNP Paribas, uznał taką konstrukcję za prawidłową. Jednak w przypadku pozwu przeciwko Skarbowi Państwa, sąd identyczną argumentację odrzucił" - napisali.
Komisja Nadzoru Finansowego ostrzegała
Amber Gold to firma inwestująca w złoto i inne kruszce, działająca od 2009 r. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - przekraczającym nawet 10 proc. w skali roku, które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych.
Od grudnia 2009 r.] Komisja Nadzoru Finansowego ostrzegała, że Amber Gold nie posiada zezwolenia KNF na wykonywanie czynności bankowych, w szczególności na przyjmowanie wkładów pieniężnych w celu obciążania ich ryzykiem.
13 sierpnia 2012 r. firma ogłosiła likwidację, tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich.
Założyciele spółki Marcin P. i jego żona Katarzyna oskarżeni zostali m.in. o oszustwo znacznej wartości, pranie brudnych pieniędzy i działalność parabankową. Marcin P. jest podejrzany w sumie o 25 przestępstw, jego żonie zarzucono 17. Według prokuratury, oszukali oni w latach 2009-2012 w ramach tzw. piramidy finansowej niemal 19 tys. klientów spółki, doprowadzając ich do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł. Grozi im do 15 lat więzienia.
Sejm się nie zajął
W sierpniu 2012 roku Sejm odrzucił w pierwszym czytaniu projekt uchwały autorstwa PiS ws. powołania komisji śledczej ds. Amber Gold. PiS chciało, aby komisja zbadała prawidłowość działań organów skarbowych w odniesieniu do tej spółki. Powołanie komisji poparły wówczas partie opozycyjne: Ruch Palikota, SLD i Solidarna Polska. Przeciw były PO i PSL.
W projekcie klub PiS postulował, by 9–osobowa komisja śledcza zbadała prawidłowość działań organów skarbowych w odniesieniu do spółki Amber Gold oraz wyjaśniła, czy "działalność spółki była przedmiotem zainteresowania Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz czy ABW przekazywała innym organom państwa jakieś sygnały o nieprawidłowościach w działalności spółki, a jeśli tak, to jaka była reakcja na te sygnały".
Komentarze