Polak wypadł z promu na Bałtyku
Do dramatu doszło około 18 mil morskich od portu w Świnoujściu. 41-letni mężczyzna płynął promem ze Szwecji. Mimo ponad 9-godzinnych poszukiwań nie udało się go odnaleźć. Przyczyny wypadku ustala policja.
Sygnał o zaginionym Polaku polskie służby ratownicze dostały w czwartek o godzinie 18:10. Na miejsce wysłana została jednostka "Passat". Zdarzenie miało miejsce na wodach niemieckich, dlatego działania ratownicze koordynowała tamtejsza służba ratownictwa morskiego. Oprócz jednostek niemieckich w poszukiwaniach brały również udział trzy helikoptery. Pomagały również polskie promy wpływające i wychodzące z portu w Świnoujściu.
- O godzinie 3:00 w nocy niemieckie służby ratownicze podjęły decyzję o przerwaniu aktywnych poszukiwań. To one mogą zdecydować o ewentualnym wznowieniu akcji - powiedział w Polsat News Andrzej Stępień z Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa w Świnoujściu. Dodał, że przeszukany został rejon ponad 20 mil kwadratowych. Według portalu iswinoujscie.pl, zaginiony mężczyzna pochodzi z Chodzieży (Wielkopolska).
Czytaj więcej