Bomba w szkole. Wszczął alarm, by syn nie dostał złej oceny
Polska
31-letni mężczyzna dowiedział się, że jego dziecko nie jest przygotowane do lekcji. Zadzwonił więc do szkoły w Gorzkowicach koło Piotrkowa Trybunalskiego i powiedział, że jest tam bomba. Zamiast lekcji i odpytywania, była ewakuacja tysiąca uczniów. Jednak pomysłowemu ojcu grozi teraz więzienie.
Tuż po telefonie z budynku, w którym mieszczą się podstawówka i gimnazjum wyprowadzono około 1000 osób, w większości uczniów. Ewakuacja miała miejsce 18 listopada. "Bombowy tata" wpadł w ręce policjantów 4 grudnia. Grozi mu nawet 8 lat więzienia. Może zostać obciążony kosztami akcji ratunkowej.
Czytaj więcej