Prokuratura nie potwierdza śmierci Ewy Tylman. Mężczyźnie, który jej towarzyszył, postawiono zarzut
Prokuratura nie potwierdza informacji policji o śmierci Ewy Tylman. Bada kilka wersji zdarzenia. - Eksperyment procesowy dał dużo nowych informacji. W czynnościach uczestniczy mężczyzna, który jako ostatni widział Tylman - powiedziała rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Magdalena Mazur-Prus. Jak dodała, ponieważ nie znaleziono ciała, jedną z hipotez jest też ta, że kobieta żyje.
Z uwagi na fakt, że okoliczności te muszą być zweryfikowane, treść ustaleń nie może być podana do wiadomości publicznej - powiedziała Mazur-Prus.
Według ustaleń policji, 26-latkę ostatni raz widziano ponad tydzień temu w nocy z niedzieli na poniedziałek. Ewa Tylman uczestniczyła w spotkaniu pracowników drogerii, w której pracowała. Razem z kolegą odwiedziła jeszcze kilka innych miejsc. Ostatnim był klub "Mikstura", który kobieta opuściła około godz. 3:20 w towarzystwie znajomego. Parę zarejestrował monitoring zainstalowany na ulicy Mostowej. Na nagraniu widać kobietę w szarym płaszczu, którą obejmuje mężczyzna w niebieskiej kurtce.
Policja utrzymuje, że to ten mężczyzna miał przyczynić się do śmierci kobiety.
"Czego nie widać na monitoringu"
Rzecznik prasowy wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak poinformował w środę, że mężczyzna został zatrzymany po tzw. eksperymencie procesowym, polegającym m.in. na odtworzeniu drogi, którą pokonała wracająca nocą do domu Tylman - z klubu, z którego wyszedł razem z kobietą aż nad brzeg Warty. - To ten eksperyment doprowadził nas do wniosku, że pani Ewa nie żyje – dodaje Borowiak. Policja ustala, co wydarzyło sie, gdy Tylman i jej kolega wyszli spoza zasięgu kamer.
Eksperymentowi procesowemu przyglądał się ojciec zaginionej. - Odwrócie go. Chcę mu spojrzeć w oczy - krzyczał Andrzej Tylman do policjantów, próbując przedostać się do uczestniczącego w eksperymencie mężczyzny.
Miał też pretensje do policji, że poinformowała o śmierci dziewczyny, choć nie znaleziono ciała. Twierdzi też, że dowiedział się o tym z mediów.
"Ciało może być w rzece"
Teraz policja koncentruje się na znalezieniu ciała kobiety. – Spodziewamy się, że znajduje się ono w rzece, w niedużej odległości od mostu Rocha. Będziemy bazować na doświadczeniu policjantów z komisariatu wodnego i na specjalnie szkolonych psach do poszukiwania zwłok. Mamy też policyjnego płetwonurka – mówi policjant.
- Ponieważ do tej pory nie znaleziono ciała, jedną z hipotez w tej sprawie jest również to, że kobieta żyje – powiedziała rzecznik prasowy poznańskiej prokuratury okręgowej Magdalena Mazur. Prokuratura bada kilka wersji zdarzenia.
Czytaj więcej