Firmy pożyczkowe przed świętami wyruszyły na łowy
Do świąt jeszcze prawie miesiąc, ale firmy zajmujące się pożyczaniem pieniędzy już zacierają ręce. Gdy głowa gorąca od szału zakupów, łatwo wpaść w zadłużeniową pętlę. Szczególnie narażeni są starsi, nieświadomi i naiwni ludzie. To właśnie do nich adresowane są tak zwane świąteczne chwilówki.
Reklamowe sms-y w telefonie i ulotki w skrzynce pocztowej, wskazują jednoznacznie, że święta są już blisko. A święta – to ogromne wydatki.
W zeszłym roku Polacy na święta przeznaczyli 30 miliardów złotych. Przeciętne gospodarstwo wydało ponad tysiąc złotych. Najwięcej, bo ponad 40 procent, na prezenty.
- Tak chętnie ulegamy, tak łatwo bierzemy chwilówki, bo chcemy czuć się szczęśliwi – powiedziała w Polsat News dr Anna Siudem, psycholog społeczny z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. – I jesteśmy szczęśliwi, gdy wydajemy pieniądze. Tylko, że gdy bierzemy chwilówkę, nie myślimy racjonalnie, a pułapek jest mnóstwo.
Umowy napisane są bełkotliwym językiem. Firmy ukrywają informacje o realnej prowizji czy karach za opóźnienia w spłacie. To, co najważniejsze, zwykle napisane jest małym drukiem.
- Instytucje pożyczkowe pobierają odsetki od odsetek, co jest zabronione – zwraca uwagę Piotr Kaniowski, radca prawny.
Przykładem jest rozmówca Polsat News, pan Henryk z Pasłęka, który marzył o wakacjach za granicą. Pożyczył brakujące mu 1,5 tysiąca złotych. Bardzo szybko jego dług urósł do 5 tysięcy złotych. - W mojej ocenie to lichwa, ukryta lichwa w majestacie prawa – mówi dzisiaj.
- Najważniejsze jest, aby w momencie zaciągania pożyczki być pewny, że będziemy w stanie ją spłacić – podkreśla Martyna Długoszowska ze Związku Firm Pożyczkowych. – Musimy też pamiętać, żeby korzystać z oferty tych firm, które są znane na rynku.
Polsat News