Lot wyjdzie na zero na koniec roku, miało być 120 mln zł zysku

Biznes
Lot wyjdzie na zero na koniec roku, miało być 120 mln zł zysku
LOT/KLeczkowski

Ograniczenie siatki połączeń, koszty sprzedaży części Embraerów czy wydatki na przygotowanie firmy do ekspansji to powody, przez które firma na koniec roku nie odnotuje zysku – przyznał p.o. prezesa LOT-u Marcin Celejewski.

W ubiegłym roku spółka po raz pierwszy od 2007 roku zarobiła 99 mln zł. Jak zapowiadał poprzedni prezes LOT Sebastian Mikosz firma miała także zarobić w tym roku. W planie było ponad 120 mln zł zysku netto.

 

- Spółka jest cały czas w procesie restrukturyzacji, która zakończy się w tym roku. Na rynku dawno nie było tak dużej presji na cenę. Nasi konkurenci, czyli linie niskokosztowe i przewoźnicy sieciowi bardzo skrupulatnie wykorzystali fakt, że LOT miał zakaz rozwijania się na rosnącym cały czas rynku. W tym roku pojawiło się też kilka elementów, które ułatwiły konkurentom zdobywanie naszego pola, a nam niestety ograniczyły możliwości nawet obrony, nie mówiąc o kontrataku – tłumaczył Marcin Celejewski.

 

Dlaczego nie będzie zysku

 

Szef LOT-u zwrócił uwagę, że niekorzystnie na wyniki finansowe wpłynęło ograniczenie rejsów zagranicznych i krajowych, które były wymuszone przez Komisję Europejską w ramach zgody na pomoc publiczną, czyli dofinansowania LOT-u. Od lipca do końca roku zawieszono rejsy do Erewania, Belgradu, Zagrzebia, do Dusseldorfu oraz połączenie Kraków-Gdańsk.

 

- Było to dodatkowym ograniczeniem naszej działalności w szczycie sezonu, kiedy linie lotnicze zarabiają najwięcej. Musieliśmy oddać kolejną część naszego rynku - podkreślił Marcin Celejewski.

 

Za zmniejszeniem siatki połączeń poszło uziemienie części floty. Dodatkowo spółka zgodnie z założeniami planu restrukturyzacji zastosowała transakcję tzw. leasingu zwrotnego sześciu samolotów Embraer. Zasady księgowe spowodowały, że ma ona negatywny wpływ na obecne wyniki finansowe LOT-u.

 

Dodatkowymi obciążeniami dla spółki, jest też - jak podkreślał p.o. prezesa - przygotowanie się do rozpoczynającego się od nowego roku i powrotu linii do walki o klienta. - Inwestujemy w nowe miejsca pracy, tak by od nowego roku ruszyć z ekspansją. Otwieramy nowe połączenia dalekodystansowe do Tokio czy Seulu, będą też dodatkowe rejsy europejskie. Nie da się nie ponosić żadnych kosztów związanych z inwestycjami na taką skalę. Jest kilka elementów i jeśli się je doda, to wychodzi, że musimy ograniczyć wynik operacyjny o ok. 120 mln zł. To dlatego walczymy bardziej o zero niż bijemy się o nadwyżki – wyjaśnił Marcin Celejewski.

 

Plany podwojenia liczby pasażerów

 

Zdaniem szefa LOT w przyszłym roku o ok. 30 do 40 proc. ma zwiększyć się liczba rejsów przy wykorzystaniu obecnej floty. We flocie polskiego przewoźnika są teraz 44 maszyny w tym m.in. sześć Boeingów 787 Dreamliner.

 

W 2020 roku LOT chce przewozić 10 mln pasażerów. W tym rok spółka przewiezie około 4,5 mln osób. W przyszłości linia lotnicza chce także współpracować z PKP Intercity, wprowadzając jeden bilet lotniczo-kolejowy.

 

W 2013 roku LOT był na progu bankructwa kwietniu, władze spółki poprosiły o wsparcie publiczne w wysokości 380 mln zł. Komisja Europejska zaakceptowała 400 mln zł, pod warunkiem restrukturyzacji firmy.

 

PAP

ptw/kan
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie