Konkolewski: odcinkowe pomiary średniej prędkości to krok w kierunku poprawy bezpieczeństwa
- Pomiary średniej prędkości, które z powodzeniem funkcjonują w krajach Unii Europejskiej, np. we Włoszech doprowadziły do spadku liczby zabitych w wypadkach drogowych z powodu nadmiernej prędkości o 51 proc. – mówił w Polsat News Marek Konkolewski z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji. W tej chwili tylko 3 urządzenia rejestrują wykroczenia. Cały system ma ruszyć do końca roku.
Konkolewski tłumaczył, że uczciwi kierowcy nie mają się czego obawiać. – Znaki ustawione są w widocznych miejscach i są dobrze opisane. Dokładnie widać na jakim odcinku będzie mierzona średnia prędkość – mówił. Zauważył także, że system nie jest wprowadzany "z zaskoczenia", a kierowcy od dawna wiedzieli, że taka forma pomiaru prędkości będzie działać w Polsce. – Mieliśmy dużo czasu, żeby oswoić się z myślą, że takie odcinkowe pomiary prędkości będą w tym kraju funkcjonować. Idziemy z duchem postępu technicznego – wyjaśnił. – Według mnie to jest krok w dobrym kierunku, w kierunku poprawy bezpieczeństwa – dodał.
Konkolewski zauważył, że system ograniczy "pozorne ruchy" kierowców w kwestii bezpieczeństwa. Jako przykład podał natychmiastowe dodawanie gazu przez kierowców, kiedy tylko minął patrol policji lub fotoradar. – W tej chwili trzeba będzie poprawnie, odpowiedzialnie, zgodnie z prawem jechać przez dłuższy okres – tłumaczył.
Ekspert w zakresie ruchu drogowego podkreślił także, że przy ograniczeniu - np. do 90 km/h - po wjedźcie na odcinek objęty średnim pomiarem prędkości nie należy drastycznie zwalniać. – Jazda z prędkością 20-30 km/h balansuje na granicy utrudniania ruchu, a to jest wykroczenie – wyjaśnił. – Należy jechać z prędkością zapewniającą panowanie nad pojazdem – dodał.
Jak to działa
Do końca roku ma powstać 29 odcinków pomiaru średniej prędkości. Łączna ich długość wyniesie łącznie 81,26 km. Wszystkie wytyczono na drogach krajowych. Odcinkowe pomiary nie obejmą dróg ekspresowych i autostrad. Margines błędu wynosi 10 km/h.
Działanie nowego systemu jest stosunkowo proste. Na początku i końcu wyznaczonego odcinka drogi staną bramki z pomalowanymi na żółto kamerami, które filmować będą drogę w obu kierunkach jednocześnie. Kamera zrobi zdjęcie pojazdu na wjeździe i wyjeździe z bramek. System zapisze czas przejazdu i na jego podstawie wyliczy średnią prędkość. Zdjęcia zostaną od razu usunięte z pamięci urządzenia w przypadku, kiedy nie doszło do złamania przepisów. Jeżeli prędkość została przekroczona kierowca dostanie mandat, a system zapisze wykroczenie i prześle je do CANARD-u, czyli Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym obsługiwanego przez Główny Inspektorat Transportu Drogowego.
Polsat News
Czytaj więcej