Zapytany o reakcje francuskich władz, które mówią, że piątkowe ataki rozpoczęły wojnę z Państwem Islamskim, mówił: - Jeżeli prezydent Francji Francois Hollande używa tego terminu, nie używa go bez przyczyny. Rany ludzi, którzy walczą w tej chwili ze śmiercią są ranami jak na wojnie. To nie jest przesada - zaznaczył Seweryn. - Myślę, że odbywa się tu coś więcej, niż tylko to, co dzieje się w Paryżu. W tym sensie można mówić również o wojnie - dodał.
Republika od wielu lat przegrywa z problemem emigracji
Seweryn poruszył również kwestię uchodźców we Francji. Zauważył, że od wielu lat mówi się tam, że "Republika jest w trakcie przegrywania problemu emigracji". Jak wyjaśnił, Francuzi "nie potrafią związać tych ludzi (emigrantów - przyp. red.) z wartościami Republiki".
Dyrektor Teatru Polskiego w Warszawie podkreślił, że Francuzi nie pogrążą się w panice po zamachach. - Ludzka przekora będzie pchała paryżan do tego, żeby nie ulec temu strachowi - stwierdził.
Zdaniem aktora, "pewne zasady funkcjonowania Europy zostały postawione pod znakiem zapytania" i potrzeba "nowego wysiłku intelektualnego, ekonomicznego, gospodarczego", aby ustabilizować sytuację.
Polsat News
Czytaj więcej
Komentarze