Hillary Clinton: świat musi się zjednoczyć, by pokonać dżihadystów
- Nie jesteśmy w stanie wojny z islamem. Jesteśmy przeciwko przemocy ekstremistów - powiedziała najpoważniejsza kandydatka Demokratów na nominację przed wyborami prezydenckimi.
- Musimy się zjednoczyć, by pokonać ideologię dżihadu, która napędza tak barbarzyńską organizację jak Państwo Islamskie - stwierdziła Hillary Clinton, podczas drugiej debaty kandydatów walczących o partyjną nominację do startowania w wyborach prezydenckich w 2016 roku. Dodała, że same modlitwy już nie wystarczą.
Uczestniczący w debacie, obok Clinton i byłego gubernatora stanu Maryland Martina O'Malley'a, senator Bernie Sanders, który sam siebie nazywa "socjalistą", powiedział, że to USA są odpowiedzialne za obecną sytuację.
- Katastrofalna inwazja na Irak, której byłem zdecydowanie przeciwny, całkowicie zdestabilizowała region i doprowadziła do powstania Państwa Islamskiego - powiedział Sanders. Przypomniał on, że w 2003 roku Hillary Clinton głosowała za upoważnieniem ówczesnego prezydenta USA George'a W. Busha do użycia siły wobec Iraku.
Na początku debaty w Des Moines, w stanie Iowa, minutą ciszy uczczono pamięć ofiar zamachów w Paryżu. Wśród zabitych jest amerykańska studentka, 20-letnia Nohemi Gonzalez. Wielu Amerykanów zostało rannych.
Według sondaży Hillary Clinton cieszy się największym poparciem wśród wyborców Demokratów.
Trump znów kontrowersyjny
Kontrowersyjną opinią zabłysnął znowu jeden z najważniejszych republikańskich kandydatów do prezydentury, miliarder Donald Trump . Jego zdaniem restrykcyjne przepisy we Francji dotyczące zakazu noszenia broni przyczyniły się do tego, że jest tak wiele ofiar zamachów w Paryżu.
- Nikt tam nie miał broni, oprócz tych, którzy zabijali swe ofiary jedną po drugiej - powiedział Trump podczas wiecu w Beaumont w Teksasie. Stwierdził, że gdyby we Francji ludzie mogli nosić broń, tak jak w USA, to sytuacja wyglądałaby zupełnie inaczej.
69-letni miliarder , który dorobił się fortuny na handlu nieruchomościami, jest na czołowym miejscu wśród republikańskich kandydatów do prezydentury. Udało mu się to mimo wielu kontrowersyjnych, a nawet obraźliwych wypowiedzi, m. in. o nielegalnych imigrantach z Meksyku, których określił jako "kryminalistów i gwałcicieli".
PAP
Czytaj więcej
Komentarze