Kary za korupcję w handlu węglem, surowsze niż chciał prokurator
Finał głośnej afery korupcyjnej z lat 90., której bohaterami byli wiceprezesi dwóch spółek węglowych i współpracownik agencji handlowej Barbary Kmiecik "śląskiej Alexis". Sąd Rejonowy w Rudzie Śląskiej skazał ich za łapówkarstwo na kary od półtora do 2,5 roku pozbawienia wolności. Uznał, że stopień społecznej szkodliwości czynów był wysoki. W tej sprawie zarzuty miała usłyszeć Barbara Blida.
Według prokuratury, korupcyjny proceder odbywał się w latach 1994-1998. Były wiceprezes Rudzkiej Spółki Węglowej Wiesław K. przyjął w tym czasie 420 tys. zł w zamian za zawarcie nieformalnego porozumienia z handlującą węglem agencją Barbary Kmiecik (wyraziła zgodę na ujawnianie nazwiska). Skazano go na 2,5 roku więzienia i 90 tys. zł grzywny. Za te same zarzuty i przyjęcie 140 tys. zł łapówki wiceprezes Nadwiślańskiej Spółki Węglowej Jerzy H. usłyszał wyrok 1,5 roku więzienia w zawieszeniu i 75 tys. zł grzywny. Dawny współwłaściciel agencji Jacek W., oskarżony o wręczenie łapówek, został skazany na 2,5 roku pozbawienia wolności i 90 tys. zł grzywny.
"Przez lata wykorzystywali swoją pozycję"
- Oskarżeni pełniąc ważne funkcje w państwowych spółkach przez lata wykorzystywali swą pozycję, aby przyjmować korzyści majątkowe, a społeczna szkodliwość ich czynów była wysoka. Piastowali stanowiska w spółkach, które korzystały z państwowych dotacji na restrukturyzację - uzasadnił sędzia Adam Prochaczek orzekając wyższe kary niż wnioskowała prokuratura. Wyrok nie jest prawomocny.
Obrońcy, którzy domagali się uniewinnienia, zapowiedzieli złożenie apelacji. Zdaniem mec. Damiana Tomanka, reprezentującego Wiesława K., wyrok jest sprzeczny z Europejską Konwencją Praw Człowieka, bo sąd zastosował interpretację rozszerzającą na niekorzyść oskarżonego. Chodzi o przyjęcie, że "jego klient pełnił funkcję publiczną".
Sprawa od początku budziła kontrowersje. Sąd w Rudzie Śląskiej pierwotnie umorzył postępowanie, uznając, że w okresie, którego dotyczyły zarzuty, oskarżeni nie pełnili funkcji publicznych: istniała wówczas bowiem luka prawna, której konsekwencją jest niemożliwość przypisania im korupcji. Jednak zdaniem prokuratury, która zaskarżyła decyzję o umorzeniu, skoro oskarżeni dysponowali środkami Skarbu Państwa, to pełnili funkcje publiczne. Sąd Najwyższy przychylił się do tych argumentów i sprawa trafiła na wokandę.
"Alexis" i Blida
Sama Barbara Kmiecik, nazywana „śląską Alexis" została w tej sprawie objęta tzw. klauzulą bezkarności, przysługującej osobom składającym zawiadomienie o przestępstwie, o którym nie wiedziały wcześniej organa ścigania i przedstawiającym wszystkie jego okoliczności. Jej sprawa została umorzona. Zeznając w 2011 r. przed sądem Kmiecik potwierdziła, że jej były wspólnik w agencji handlującej węglem Jacek W. brał pieniądze, które jako "prowizje" miały trafić do szefów spółek węglowych. Wręczanych pieniędzy Kmiecik nie uważa za korupcję, traktowała je jako wyraz wdzięczności za terminowe dostawy i płatności. Według niej, nie było żadnej afery węglowej, a cała sprawa wynika z politycznej próby obnażenia "układu".
W tym samym śledztwie zarzuty miała usłyszeć była posłanka SLD Barbara Blida. Prokuratura chciała jej zarzucić pośredniczenie w przekazaniu łapówki byłemu szefowi Rudzkiej Spółki Węglowej Zbigniewowi B. W zamian firma Kmiecik miała uzyskać umorzenie odsetek od należności względem tej spółki. Gdy 25 kwietnia 2007 roku funkcjonariusze ABW przyszli do domu Blidy w Siemianowicach Śląskich z prokuratorskim nakazem rewizji i zatrzymania, Blida popełniła samobójstwo.
Sejmowa komisja śledcza ustaliła, że Kmiecik była nakłaniana przez funkcjonariuszy ABW do obciążenia Blidy, w zamian za co obiecywano jej bezkarność.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze