Były kanclerz Niemiec Helmut Schmidt nie żyje. Miał 96 lat
Polityk stał na czele niemieckiego rządu w latach 1974-1982. Zmarł w swoim domu w Hamburgu. O jego śmierci poinformował niemiecki tygodnik "Die Zeit", w którym był dyrektorem generalnym. Uznawany za autorytet w sprawach międzynarodowych, krytykowany w Polsce za poparcie wprowadzenia stanu wojennego. W 2014 r. uznał działania Putina na Krymie za "całkowicie zrozumiałe". Od lat chorował na serce.
Działalność polityczną zaczął w 1946 roku wstępując do Socjaldemokratycznej Partii Niemiec (SPD). Wybrany do Bundestagu w 1953 roku, w 1957 został członkiem prezydium frakcji parlamentarnej SPD. Utracił mandat w 1958 roku.
W 1965 ponownie znalazł się Bundestagu. W rządzie Willy’ego Brandta (1969) pełnił funkcję federalnego ministra obrony. Od czerwca 1972 był ministrem gospodarki, a od grudnia do maja 1974 – ministrem finansów. W maju 1974 roku po rezygnacji Brandta został kanclerzem.
Po radzieckiej inwazji na Afganistan aktywnie działał na rzecz rozszerzenia NATO. W listopadzie 1980 roku został ponownie powołany na kanclerza. W Polsce był ostro krytykowany za to, że poparł wprowadzenie stanu wojennego i nie przerwał swojej wizyty w NRD 13 grudnia 1981 roku. Fotel kanclerza stracił w 1982 wkutek wotum nieufności dla jego mniejszościowego rządu. Jego następcą został Helmut Kohl (CDU).
W 1983 roku zaczął pracować w tygodniku Die Zeit. Ostatnio był jednym z jego wydawców. W ubiegłym roku na łamach tygodnika oświadczył, ze działania Putina na Krymie są "całkowicie zrozumiałe", a sankcje Zachodu nazwał "głupotą". - Restrykcje gospodarcze, które też są tylko symboliczne, nie przyniosą żadnych wyników, lecz uderzą w Zachód tak samo jak w Rosjan - ostrzegał wówczas były kanclerz.
Niemal do ostatka był aktywną postacią w życiu publicznym Niemiec. Uważano go za autorytet w sprawach polityki międzynarodowej.
zeit.de/politik/deutschland
Czytaj więcej
Komentarze