Wypych: przyczyną katastrofy w Smoleńsku nie był wypadek
- Ogrom zniszczeń, którym uległ samolot wskazuje na to, że działały tam olbrzymie siły. Taki materiał może zachowywać się jak szkło i rozpaść na tysiące kawałków tylko w wyniku wybuchu - powiedziała w "Graffiti" posłanka PiS Małgorzata Wypych. Wdowa po Pawle Wypychu, który zginął w katastrofie Smoleńskiej podkreśliła, że raport Komisji Millera nie może być podstawą do jakichkolwiek ustaleń.
Nowo wybrana posłanka odniosła się do prac komisji, której raport został opublikowany w 2011 roku. Przewodniczył jej ówczesny szef MSWiA Jerzy Miller. Komisja badała okoliczności i przyczyny katastrofy smoleńskiej.
Zdaniem nowo wybranej posłanki ustalenia tej grupy ekspertów nie są właściwe. Podkreślała, że sprawę katastrofy badało rownież 150 innych profesorów i doktorów. Ich wyniki są zupelnie inne. - Opierali się oni na wiedzy naukowej, doświadczeniach numerycznych i doświadczeniach dotyczących materiałów - podkreśliła.
- Konferencje smoleńskie pokazały, że ustalenia ofilcjalnych komisji, zarówno MAC-u (działający w Rosji Międzypaństwowy Komitet Lotniczy -red) jak i Millera, odbiegają od wszystkich prawideł nauki - powiedziała Wypych.
Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego pod kierownictwem Millera opublikowała końcowy raport 29 lipca 2011 roku. Wskazano w nim na liczne nieprawidłowości po polskiej stronie oraz na odpowiedzialność rosyjskich kontrolerów i złe wyposażenie lotniska.
Zespół Millera wskazał również na błędy w organizacji ruchu powietrznego na lotnisku w Smoleńsku. Zdaniem strony polskiej do katastrofy przyczyniły się brak decyzji o skierowaniu samolotu na lotnisko zapasowe, brak informacji o widzialności pionowej i spóźniona komenda odejścia.
Komisja podkreśliła, że przyczyną katastrofy był splot okoliczności. Raport wskazał m.in., że załoga chciała wykonać jedynie próbne podejście do lądowania, nie wykonała zaś automatycznego odejścia m.in. z powodu braków w wyszkoleniu.
- Komisja Millera nie miała przecież nawet możliwośći właściwego zbadania wraku, ani miejsca zdarzenia. Wraku przecież nie mamy i nie jest to dla nikogo tajemnicą. W związku z tym wszelkie opinie ekspertów w tej sprawie powinny się kończyć stwierdzeniem, że w związku z brakiem danych i możliwośći zbadania wraku nie ma w tej sprawie danych - stwierdziła.
Czytaj więcej
Komentarze