Koreańskie rodziny znów razem. Na krótko
Rozdzielone przez wojnę rodziny koreańskie spotykają się niedaleko linii demarkacyjnej dzielącej północ i południe. Zobaczą się po raz pierwszy od 60 lat. Silnie strzeżona granica rozdzieliła po wojnie rodziny milionów Koreańczyków. Od 2000 roku mogą spotykać się pod egidą Czerwonego Krzyża i od tego czasu z tej możliwości skorzystało ponad 22 tys. osób.
Prawie 400 starszych osób z Korei Południowej udało się we wtorek w Góry Diamentowe w Korei Północnej na trzydniowe spotkanie rodzin rozdzielonych od czasu wojny koreańskiej z lat 1950-53. Spotkanie drugiej grupy - ok. 250 Koreańczyków z Południa i 190 z Północy - rozpocznie się w sobotę i potrwa do poniedziałku. Ono także odbędzie się w ośrodku w Górach Diamentowych, wybudowanym głównie za południowokoreańskie pieniądze.
Wznowienie tych spotkań przedstawiciele państw koreańskich uzgodnili na początku września. Udając się w Góry Diamentowe, Koreańczycy z Południa zabrali ze sobą prezenty - ciepłą odzież, pieniądze - by obdarować ok. 140 krewnych z Północy. Strona północnokoreańska żąda, aby w trakcie rozmów rodziny nie poruszały tematów politycznych. Poprzednie spotkanie rozdzielonych koreańskich rodzin odbyło się w lutym zeszłego roku.
Los szczęścia
W Korei Południowej ok. 71 tys. ludzi, z których ponad połowa ma więcej niż 80 lat, jest wpisanych na listę oczekujących na spotkanie z bliskimi, mieszkającymi po północnej stronie granicy. Szczęśliwcy wybierani są w losowaniu. Chętnych do zobaczenia się z członkami rodzin są tysiące. Jednak za każdym razem możliwość spotkania trafia się tylko kilkuset osobom. Większość nie wie nawet, czy ich krewni nadal żyją, ponieważ mieszkańcy obu państw koreańskich nie mogą utrzymywać żadnych kontaktów listownych, e-mailowych czy telefonicznych. Pierwszeństwo mają starsi. Kolejka oczekujących z roku na rok staje się krótsza, szacuje się bowiem, że rocznie umiera ok. 3 tys oczekujących.
Czytaj więcej