Incydent podczas wizyty Kaczyńskiego. "Tacy ludzie, jak pan Macierewicz i pani Pawłowicz, zabierają nam prawo do wolności"
- Panie prezesie, można zadać pytanie? Jest demokracja, czy nie? - dopytywał się jeden z uczestników poniedziałkowego spotkania w Bielsku Białej, gdy lider PiS zakończył wystąpienie i zszedł z mównicy. Mężczyzna nie został dopuszczony do głosu.
Następnie na mównicy pojawiła się kobieta, skandująca "Zjednoczona Lewica".
- Pięknie pan mówi o wolności, ale to PiS i tacy ludzie jak pan Macierewicz i pani Pawłowicz zabierają nam prawo do wolności - przekonywała. Chciała kontynuować, ale została wygwizdana i zagłuszona przez skandujących imię prezesa PiS.
- Wolność polega na tym, że ma prawo być w parlamencie pani Pawłowicz i zwolennicy takich poglądów, jak ci państwo, żeby mężczyzna np. na pół roku stawał się kobietą, a później znowu mężczyzną - odpowiedział Kaczyński.
Gdy jednak tłum zaczął skandować "Jedź do Kopacz", lider PiS powiedział: - Trzeba kończyć.
Polsat News
Czytaj więcej