Debata: Szydło wytykała PO aferę podsłuchową, Kopacz przypomniała PiS sprawę SKOK-ów
Kandydatka PiS na premiera podkreśliła, że politycy PO powinni się wytłumaczyć Polakom z afery podsłuchowej. Obecna premier pytała rywalkę polityczną czy byłaby w stanie przeprosić Polaków za aferę SKOK-ów.
- Nie pochwalam żadnej z rzeczy, które zostały podsłuchane, nie pochwalam też słów, które padały - powiedziała Ewa Kopacz. Zwróciła uwagę, że potrafiła wyjść i przeprosić za słowa kolegów partyjnych. - To był rzeczywiście język nie do przyjęcia, szczególnie u osób publicznych - podkreśliła.
Beata Szydło wyliczała, że nie jest to jedyna afera, która miała miejsce w czasie rządów PO-PSL i mówiła m.in. o sprawie Amber Gold i tzw. aferze hazardowej. - Żadna niewyjaśniona, wszystkie zamiecione pod dywan - podsumowała wiceprezes PiS.
Ewa Kopacz zapytała ją jednak, czy byłaby w stanie przeprosić Polaków "za największą aferę w ciągu ostatnich 25 lat, aferę SKOK-ów, gdzie przetransferowano 60 milionów do Luksemburga, gdzie zagrożone były depozyty uczciwych ludzi"?. Wskazywała, że z winy PiS nie objęto SKOK-ów nadzorem bankowym.
Na koniec Beata Szydło odesłała Ewę Kopacz na ławkę rezerwowych. Premier przestrzegała natomiast przed "fanatyzmem i republiką wyznaniową" w wydaniu PiS.
Czytaj więcej