Miedwiediew: Rosja walczy w Syrii nie w obronie Asada, lecz przeciw terrorystom
Premier Rosji oświadczył, że prowadzone przez Moskwę działania powietrzne nie są wsparciem dla urzędującego prezydenta Baszara el-Asada. Interwencję Amerykanów w tamtym rejonie określił jako zerową w skutkach.
Dimitrij Miedwiediew w wywiadzie dla telewizji Rossija 1 zaznaczył, że w interesie Rosji leży to, aby w Syrii władza była cywilizowana, a nie opanowana przez terrorystów z Państwa Islamskiego.
Zapytany o to, czy Syria powinna być rządzona przez Asada, premier Rosji odparł, że o tym, kto będzie rządzić w Syrii, powinien zadecydować "sam naród syryjski".
Krytycznie o USA
Premier Rosji skrytykował też USA. - Wyniki ich (amerykańskich - przyp. red) działań właśnie w tym rejonie walki z IS są praktycznie zerowe; IS wciąż się rozszerza. Dopiero ingerencja Rosji zmieniła sytuację - powiedział.
Odniósł się w ten sposób do decyzji Stanów Zjednoczonych, które odmówiły wysłania do Moskwy delegacji swojego rządu w celu omówienia kryzysu syryjskiego, a następnie przyjęcia rosyjskich przedstawicieli w Waszyngtonie. Zdaniem Miedwiediewa, Stany Zjednoczone odrzucając rozmowy w sprawie Syrii pokazały swoją słabość, a decyzję o odmowie przyjęcia rosyjskiej delegacji, na czele której miał stać on sam, nazwał "głupią".
Naloty Rosji na Syrię rozpoczęły się pod koniec września. Wówczas władze w Moskwie twierdziły, że mają na celu walkę z IS. Jak podaję źródła zachodnie, obiektem ataków są umiarkowani rebelianci walczący z reżimem Asada.
PAP
Komentarze