Gdańsk: alarm bombowy w sądzie, pomieszczenia sprawdzą sędziowie
Przewodniczący wydziałów będą musieli wstępnie ocenić zagrożenie, zwracając uwagę na "dźwięki mechanizmów zegarowych" czy "świecące elementy elektroniczne".
Takie zarządzenie wydał prezes Sądu Okręgowego w Gdańsku 28 września; do dokumentu dotarł Dziennik Bałtycki.
Rzecznik sądu sędzia Tomasz Adamski przekonuje, że jego koledzy nie mają szukać materiałów wybuchowych, a jedynie zwrócić uwagę na podejrzane przedmioty, pakunki i pozostawione bez dozoru bagaże, nie dotykając ich. Podkreślił, że przeszukania dokonuje policja, która w marcu nie tylko pracowników ochrony, ale i przewodniczących wydziałów i kierowników sekretariatów.
W teorii...
jak powiedział sędzia Adamski, zgodnie z wytycznymi Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego przeszkolenie muszą przejść wszyscy pracownicy. Dotyczy ono też sposobu postępowania w przypadku otrzymania listów, maili i telefonów z wiadomością o podłożonym ładunku wybuchowym. ABW zaznacza również, że administrator obiektu może wydać decyzję o wyprowadzeniu z budynku pracowników przed przyjazdem policji. - O ewakuacji decyduje prezes danego sądu, po konsultacji z policją na podstawie analizy okoliczności i wiarygodności informacji o podłożeniu ładunku - wyjaśnia sędzia Adamski.
...i w praktyce
- Do ewakuacji dochodzi sporadycznie. To lekceważenie zasad bezpieczeństwa - mówi przewodnicząca NSZZ "Solidarność" Pracowników Sądownictwa Edyta Odyjas. - Taka postawa prowadzi do wyrobienia wśród pracowników przeświadczenia, że alarmy bombowe są nieistotne.
W gdańskich sądach w zeszłym roku było osiem fałszywych alarmów bombowych, a w tym już sześć.
dziennikbaltycki.pl
Czytaj więcej
Komentarze