Polskie protezy serca dla dzieci już w przyszłym roku. Lekarze zadowoleni z testowych zabiegów
Operacja się udała, pacjent ma się dobrze. Jest nim knur, któremu w środę lekarze w Katowicach podłączyli protezę serca. To ostatni etap testów polskich pomp wspomagających pracę serca u dzieci. Urządzenie ma podtrzymywać życie w czasie oczekiwania na przeszczep lub odciążyć chore serce w stopniu pozwalającym na jego regenerację i uniknięcie transplantacji.
Wacuś, Zyga i Urwis to trzy kilkumiesięczne świnie, którym w Katowicach wszczepiono protezy serca, czyli sztuczne komory wspomagania serca. Testy mają sprawdzić, czy komory są wydajne, niezawodne i właściwie działają. Dwa pierwsze zabiegi przeprowadzono tydzień temu, trzeci - dziś.
Lekarze chcą zaobserwować działanie urządzenia przez 30 dni. Jak podkreślił kierownik doświadczenia dr hab. Jerzy Pacholewicz ze Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu, zabiegi przeprowadzono dokładnie tak samo, jak w przypadku ludzi.
Prototypy pomp przeszły w latach 2010-14 cykl specjalistycznych badań laboratoryjnych. - Dla nas to ostatni etap przed możliwością zastosowania pomp u ludzi, o ile eksperyment zakończy się sukcesem - powiedział uczestniczący w eksperymencie kardiochirurg dr Grzegorz Religa.
Testy mają potrwać do końca; jeśli wszystko pójdzie dobrze pierwsze operacje u dzieci mają być możliwe w połowie 2016 roku.
Prace nad budową protezy ReligaHEART PED prowadzi od sześciu lat Fundacja Rozwoju Kardiochirurgii im. Zbigniewa Religi.
Pompy, przeznaczone dla dzieci - od niemowląt po nastolatki, będą w trzech rozmiarach (o różnej pojemności wyrzutowej krwi).
Jedyne stosowane obecnie protezy serca dla ratowania dzieci produkowane są w Niemczech. Dostęp do nich jest ograniczony z powodu wysokiej ceny.
Polsat News
Czytaj więcej
Komentarze